Po Mszy św. sprawowanej o godz. 5.30 w kościele akademickim św. Anny po raz 43. na Jasną Górę wyruszyła Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna.
Na Jasną Górę WAPM pielgrzymuje od 1981 roku z inicjatywy ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego. Skupia młodzież i studentów warszawskich uczelni. Jej szlak wiedzie przez 5 diecezji, 52 parafie i kilka sanktuariów. Pielgrzymi na Jasną Górę dotrą 14 sierpnia.
Hasło pielgrzymki: „Pan mój i Bóg mój” zostało zaczerpnięte z Ewangelii św. Jana. Są to słowa wypowiedziane przez św. Tomasza po spotkaniu ze zmartwychwstałym Jezusem.
W dniu wymarszu porannej Eucharystii przewodniczył kard. Kazimierz Nycz. Hierarcha przyznał, że odnawianie się w Kościele kolejnych pokoleń, które chcą iść do Chrystusa, poznawać Go i coraz bardziej kochać, otwierać Mu swoje serca, jest duchowo krzepiące. W homilii kardynał porównał pielgrzymkę do życia człowieka na ziemi. – Budujemy Królestwo Boże tak, jak chce Jezus, ale nie po to, żeby na ziemi uczynić niebo, bo tego nigdy nie zrobimy. Idziemy po to, żeby cząstkę tego nieba zbudować na ziemi, ale pełnia naszego szczęścia i spotkania jest w niebie, w spotkaniu z Bogiem. To jest właśnie istota naszego ziemskiego pielgrzymowania – mówił kard. K. Nycz.
Ze stolicy na pielgrzymi szlak wyruszyło ponad 2 tys. osób. Pielgrzymi podzieleni są na 15 grup, z których każda związana jest z innym duszpasterstwem, zgromadzeniem zakonnym. Jak zwykle najliczniejszymi grupami są: Wojskowa, Brązowa i Biało-Zielona.
Wśród pątników jest Katarzyna Marczuk, która podejmuje czwartą próbę przejścia całej trasy. – Mam nadzieję, że tym razem uda mi się dotrzeć na Jasną Górę. Wcześniejsze pielgrzymowanie musiałam przerywać ze względu na dzieci. Za każdym razem szłam z grupą srebrną, która ma charakter misyjny. Prowadzą ją ks. misjonarze z Kiełpina. Jest to bardzo radosna i barwna grupa. Wędrując z nią można zaznać więcej egzotyki niż podczas wyjazdów zagranicznych. W tym roku idę w dwóch intencjach: o zdrowie i nawrócenie dla bliskich osób. Pielgrzymowanie daje mi radość i siły, by dalej funkcjonować. Jest to duchowe i psychiczne SPA, które daje dużo wolności. Podczas drogi człowiek zostawia świat. Myśli, czy będzie padało, czy lepiej wziąć długie albo krótsze spodnie. Dla mnie najwyżej postawioną poprzeczką jest mierzenie się z zaufaniem Panu Bogu. Siłą napędową są intencje. W tym roku myśląc o nich, spodziewam się, że łatwo nie będzie. Wierzę, że Bóg ich wysłucha, że będzie działał – wyznaje pani Katarzyna.
O nowościach, grupach, programie chętnie opowiada Mateusz Rzeźnicki, sekretarz WAPM. – W tym roku wyszło nas prawie 70 proc. więcej niż rok temu. To cieszy, bo znaczy, że wszystko wraca do stanu sprzed pandemii. Pielgrzymka nabiera też rumieńców. Służby się rozrastają, pojawiły się też udogodnienia organizacyjne. Po raz pierwszy z WAPM wyruszyła grupa Niebieska, która jednoczy się wokół wspólnoty Królowa Pokoju. Wędruje w niej około 60 osób. Spodziewamy się, że w niedzielę do każdej grupy przybędą kolejne osoby – opowiada M. Rzeźnicki. Matusz zapytany o to, czym jest dla niego pielgrzymowanie przyznaje, że jest ono służbą. – Najpierw brałem, teraz oddaję. Sam poznałem tu wielu ludzi, zawiązałem przyjaźnie, które trwają do dziś. Ogromną radość sprawia mi obserwowanie tego, jak wiele dobra przynosi ta droga. Jak wiele zachodzi w ludziach zmian. Wiem, że to ma sens. Będąc w służbach, każdy z nas uczestniczy w programie duchowym, niesie swoje intencje i zastanawia się, jak rozumieć zaproponowane na dany rok hasło. Tegoroczne jest wyzwaniem. Ono zmusza do zastanowienia się nad tym, czy Bóg jest rzeczywiście mój. Dziś, często słyszymy, że żyjemy w świecie, w którym ludzie odchodzą od wiary. Ja uważam, że zawsze było trudno wierzyć i wyznawać coś, co idzie kontra światu. Dla mnie to wezwanie do bliskości z Bogiem, do dawania świadectwa, do mówienia o Nim tym, którzy Go nie znają, którzy się od Niego odsunęli.
Po raz czwarty wędruje z WAPM Kinga Bajon. – W moim przypadku jest to rodzinna tradycja. Zarówno moi rodzice, jak i babcia, która mieszka w Częstochowie, pielgrzymowali z Warszawy na Jasną Górę. Babcia przyjeżdżała do stolicy i pieszo wracała do siebie. Ja podjęłam decyzję, że czas studiów, czas rozwoju intelektualnego będę przeznaczać także na rozwój duchowy, a także na rozeznawanie powołania. Dlatego idąc, pytamy. A że nie zawsze od razu są odpowiedzi, pielgrzymuję kolejny raz. Aż do skutku. Idąc, modlę się za swoją rodzinę. Dziś mogę powiedzieć, że pielgrzymowanie wciąga. Jest to wydarzenie, na które czeka się cały rok, za którym się tęskni, o którym się myśli. Zawiązane relacje nie kończą się. Jesteśmy długodystansowcami. Często gdzieś się spotykamy, wpadamy na siebie. Nie można jednak zapominać, że najważniejszą osobą jest tu Chrystus. On nas gromadzi, z Nim rozmawiamy, Jemu zawierzamy swoje życie – wyznaje Kinga.
Podobnie jak w latach ubiegłych także i w tym roku osoby, które nie mogły wyruszyć na pielgrzymi szlak, mogą pielgrzymować duchowo, realizując program duchowy. Rozważania na każdy dzień przygotował ks. mjr. Maksymilian Jezierski, kapelan i duszpasterz Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu.