Czytelnia Naukowa nr 1 w Warszawie przyjęła imię legendarnej praskiej bibliotekarki.
Janina Englert założyła pierwszą w stolicy czytelnię naukową 89 lata temu, a to co wprowadziła w systemie pracy bibliotek, mimo upływu wielu lat, nadal się sprawdza. - Ludzie odradzali jej Pragę, że niby nikt tu nie będzie czytał. Wymyśliła więc lekcje biblioteczne dla dzieci. Organizowała też spotkania z ciekawymi ludźmi, czym przyciągała tłumy. W bibliotekach wprowadziła wolny dostęp do książek, co też krytykowano, że niby będą kradzieże i zniszczenie księgozbioru. A dziś nikt sobie nawet nie wyobraża, by nie można było swobodnie podejść do regału z książkami. Pracę w bibliotece traktowała jako misję społeczną i sposób na przekazywanie dziedzictwa narodowego – mówiła na uroczystości 11 października Hanna Budzisz, wnuczka Janiny Englert.
Pracę w bibliotece Janina Englert rozpoczęła w 1928 r. w Bibliotece Publicznej m.st. Warszawy na Starym Mieście. W 1934 r. została kierowniczką pierwszej dzielnicowej Czytelni Naukowej na Pradze, wówczas zwanej I Filią Praską.
W czasie II wojny światowej prowadziła w swoim mieszkaniu przy ul. Floriańskiej 12 konspiracyjny punkt pomocy Armii Krajowej. Sama też została żołnierzem AK. Wybrała pseudonim Klima, po babci Klementynie, która ją wychowywała. Kiedy dowiedziała się, że Niemcy będą niszczyć i rabować wybrany księgozbiór, zorganizowała pozorowane włamanie do czytelni. Przydały się jej kontakty z ludźmi z Pragi, którzy ją znali i cenili. W piwnicach ukryli pochowane w paczkach książki z XVIII oraz z XIX wieku, łącznie prawie 2 tysiące woluminów. Kiedy w 1942 r. Niemcy zamykali biblioteki, Janina Englert nadal konspiracyjnie wypożyczała egzemplarze.
Gablota z tekstami i wizerunkiem Janiny Englert w Czytelni Naukowej nr 1 w Warszawie. Agnieszka Kurek-ZajączkowskaKiedy wybuchło powstanie, przeniosła się do czytelni, by ratować księgozbiór przed grabieżą ze strony wojsk radzieckich.
W bibliotece, na kierowniczych stanowiskach, pracowała także po wojnie, aż do 1968 r. kiedy to w wieku 65 lat przeszła na emeryturę. Do 1980 r. jako wolontariuszka pomagała w swojej ukochanej czytelni naukowej, którą w 1974 r. przeniesiono na ul. św. Wincentego 85.
We wspomnieniach współpracowników zapisała się jako osoba pogodną i udoskonalająca pracę. - Nas, swój personel biblioteczny, zapraszała na obiady do domu. Starała się, by choć w małym pomieszczeniu, otworzyć kolejną bibliotekę. Dużo czytała, także prasę. Interesowały ją prądy w literaturze i organizacji pracy. Pracę w bibliotece bardzo kochała. Jeździła do Anglii do brata i stamtąd przywoziła różne nowinki. Zaproponowała mi prowadzenie biblioteki z wolnym dostępem – mówiła na nagraniu przygotowanym na uroczystość 103-letnia Marta Janik, przyjaciółka Janiny Englert.
Janina Englert i Hanna Budzisz. Archiwum rodzinne Hanny BudziszList do uczestników uroczystości skierował Jan Englert. - Była moją kuzynką. Spotykałem się z nią w lat. 70. Była niezwykłą osobą, pełną ciepła dla zrozumienia ludzkich słabości i jednocześnie zdumiewającego, w kontekście Jej samotności - optymizmu. Ja pamiętam Ją wyłącznie uśmiechniętą! – napisał dyrektor Teatru Narodowego.
Janina Englert otrzymała wiele nagród, ale najbliższa jej sercu była legitymacja nr 1 Towarzystwa Przyjaciół Pragi - oddział Towarzystwa Przyjaciół Warszawy.
- Na Targówku była jedna izdebka biblioteczna przy ul. Skoczylasa. Kiedy Stefan Starzyński został prezydentem stolicy, podjął decyzję o rozpowszechnieniu czytelnictwa w Warszawie. I tu pojawiła się postać Janiny Englert. Wniosła wielki wkład w kultywowanie dziedzictwa Polski i historii Warszawy. Kiedy w 1963 r. powstało Towarzystwo Przyjaciół Warszawy prof. Stanisław Lorentz podjął decyzję, by utworzyć także jego oddziały w dzielnicach. Na Pradze członkowie nie mieli się gdzie spotykać. Janina Englert, także członek towarzystwa, zaproponowała bibliotekę przy ul. Skoczylasa. Na spotkania przychodzili ci, którzy kochali Warszawę. Organizowano również wykłady varsavianistyczne – mówiła dr Beata Michalec, prezes TPW do 2019 r.