Uczczono 96 zamordowanych 6 stycznia 1940 r. na Szwedzkich Górach pod Warszawą.
Uroczystość rozpoczęła się Eucharystią w intencji zmarłych odprawioną w kościele Matki Bożej Królowej Aniołów na Bemowie. Następnie uczestnicy przeszli pod pomnik przy ul. Powstańców Śląskich, niedaleko skrzyżowania z ul. Gen. Maczka.
Tu proboszcz bemowskiej parafii ks. Kazimierz Joniec poprowadził modlitwę za zabitych. Przytoczył wymowne słowa z Księgi Mądrości: – „A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności” (Mdr 3,1-4) – cytował.
Wśród zabitych była jedna kobieta. Udało się zidentyfikować tylko trzy osoby zamordowane 6 stycznia 1940 r. Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto GośćGłos zabrał też Jakub Gręziak, zastępca burmistrza Bemowa.
– Była to okropna akcja w ramach tzw. warszawskiego pierścienia śmierci, którą opisał profesor Bartoszewski. Niemcy likwidowali więźniów między innymi z Pawiaka oraz więzienia przy ulicy Daniłowiczowskiej. Chodziło po prostu o zrobienia miejsca dla kolejnych więźniów – mówił.
Przypomniał, że w upamiętnienie ofiar niemieckiej zbrodni zaangażowało się wiele instytucji i środowisk, w tym śp. Paweł Rafalski, radny dzielnicy Bemowo.
Wyjaśnił, że dzielnica organizuje coroczne obchody, by pielęgnować pamięć historyczną oraz, by uświadomić, jak ważne jest we współczesnym świecie budowanie pokoju.
Pomordowanych uczczono minutą ciszy.
W ceremonii złożenia kwiatów pod pomnikiem wzięli udział m.in. przedstawiciele dzielnicy Bemowo, w tym seniorzy i młodzież, oraz harcerze i reprezentanci dwóch klubów politycznych.
Szwedzkie Góry istniały do końca lat 40. XX wieku. Były to piaszczyste wzniesienia położone pod Warszawą, miedzy Piaskami a Boernerowem. Ofiary egzekucji spoczywają na cmentarzu w Palmirach. Obecnie teren Szwedzkich Gór to lotnisko Warszawa-Babice.