4 kwietnia w konkatedrze Matki Bożej Zwycięskiej modlono się w 20. rocznicę śmierci bp. Zygmunta Kraszewskiego.
Mszy św. przewodniczył bp Romuald Kamiński. Przypomniał, że duchowny urodził się 102 lata temu, a 75 lat swojego życia przeżył w kapłaństwie. – Pochodził z patriotycznej rodziny, jego ojciec był wojskowym. Bardzo się tym szczycił, bo w tym czasie wiele spraw Polska zawdzięczała armii. Chwalił się nieraz, że spotkał się i rozmawiał z marszałkiem Piłsudskim, który zapytał go: „A ty, chłopczyku, kim chciałbyś być?”. Odpowiedział, nie tracąc rezonu: „Chciałbym być kapitanem łodzi podwodnej”. Wtedy w latach 20-tych ubiegłego wieku, nikt nie słyszał o łodziach podwodnych, może w literaturze fantastycznej. Po latach mówił: „Zostałem kapitanem łodzi podwodnej, czyli Kościoła, w której zmagam się z trudnościami jak okręt zmaga się z falami". Tak to sobie wyobraził – mówił bp Kamiński.
Przypomniał też, że przed święceniami kapłańskimi, które Zbigniew Kraszewski przyjął w 1949 r z rąk Prymasa Tysiąclecia, pełnił posługę duszpasterską w Armii Krajowej podczas Powstania Warszawskiego, a od 1956 roku pracował w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Warszawie.
– W 1970 roku ks. Kraszewski został biskupem pomocniczym archidiecezji warszawskiej, a jednocześnie proboszczem na Kamionku. W 1992 r., po utworzeniu diecezji warszawsko-praskiej, został przeniesiony na urząd jej biskupa pomocniczego. Bliski był mu kult maryjny. Przyjął zawołanie „Maria vincit”, czyli Maryja zwycięża, by w tym haśle próbować realizować swoje powołanie pasterskie. Był wrażliwym człowiekiem i kapłanem. W funkcji proboszczowskiej na Kamionku trwał aż do 1997 roku, czyli 75. roku życia. Potem był tutaj rezydentem i odszedł do Pana w 2004 roku. Dzisiaj mija równe 20 lat – zaznaczył duchowny.
Biskup Kamiński zaprosił do modlitwy za bliskich zmarłych. – Tym wszystkim, którzy odeszli do Pana, podziękujmy modlitwą, że w swoim życiu, więcej czy mniej, mocniej czy słabiej, ale jednak na pewno dawali świadectwo, szli i głosili wielkie orędzie Chrystusa zmartwychwstałego. Bądźmy wdzięczni tym, których Pan postawił na naszej drodze – polecił.