W 80. rocznicę ataku powstańców na Dworzec Gdański złożono hołd żołnierzom AK Grupy "Kampinos" i Żoliborza.
Uroczystości z udziałem asysty honorowej Wojska Polskiego odbyły się przy pomniku upamiętniającym walki toczone o Dworzec Gdański, u zbiegu ulic Mickiewicza i gen. Zajączka. Uczestniczył w nich stuletni Jakub Nowakowski ps. Tomek, który brał udział w próbach zdobycia dworca.
Przybyłych powitała burmistrz Żoliborza Renata Kozłowska. - Spotykamy się w duchu wdzięczności, by uczcić bohaterstwo żołnierzy AK z Żoliborza i Grupy "Kampinos". Ich losy na stałe zapisały się w naszej historii. Atak na Dworzec Gdański był jednym z najtragiczniejszych starć Powstania Warszawskiego. Dla wielu była to ostatnia bitwa. Oddali swoją krew, ale ich ofiara nie poszła na marne. Niech pamięć o nich będzie dla nas zobowiązaniem do pielęgnowania wartości, którym byli wierni: odwagi, męstwa i solidarności - mówiła burmistrz.
Marcin Biegas, prezes Zarządu Środowiska Grupy "Kampinos" AK, współorganizator obchodów, przypomniał, że oddział Grupy "Kampinos" w wyniku natarcia na dworzec poniósł bardzo duże straty. - Poległo wtedy ok. 450 osób, przybyłych głównie z Kresów. Atak na Dworzec Gdański to nie była bitwa, to była masakra. Po pierwszym nocnym natarciu 21 sierpnia było jasne, jaką siłą dysponują Niemcy. Mimo to powstańcy podjęli się drugiego i powitała ich lawina ognia. Niektórzy z powstańców przekroczyli tory. Wielu pozostało na torach. Większość została tam na zawsze. Nad ranem rozjechał ich niemiecki czołg. Mamy obowiązek pamiętania o nich - apelował.
W uroczystości wziął udział świadek wydarzeń sprzed 80 lat mjr Jakub Nowakowski ps. Tomek, który przypomniał, że w drugiej połowie sierpnia 1944 r., wobec pogarszającej się sytuacji powstańców, dowództwo nakazało obustronne natarcie na Dworzec Gdański. - W starciu brałem udział w ramach Zgrupowania "Żniwiarz", bo do nich dołączyła "Zośka". Wyszliśmy z domu przy ul. gen. Zajączka ok. 2.30. Niemcy mieli granatniki, moździerze i pociąg pancerny, który kursował wzdłuż torów. Strzelali z rakiet, wiec było widno i nie mogliśmy iść. Kiedy rakieta zgasła, podrywaliśmy się i szliśmy do przodu. Pociski świstały koło ucha, ale nie były gęste. Kiedy podeszliśmy blisko Niemców albo, można powiedzieć, kiedy oni podpuścili nas blisko, gruchnęły granatniki i moździerze. Rozpętało się piekło. Ogień był intensywny. Przywarliśmy do ziemi. Zostałem lekko ranny w prawie ramię. Niemcy strzelali pociskami ogniowymi, które leciały w stronę Żoliborza. Tak powstał taki sufit ognia. Leżeliśmy godzinę i zaczęła się nowa, mniejsza strzelanina. Dowódca zarządził wycofanie. Popełzłem do domu przy ul. Zajączka. Wycięto mi poparzoną ranę i dostałem 2 tygodnie urlopu - wspominał.
Mówił też, że główny udział w natarciu odegrała Grupa "Kampinos", a przegrana zaważyła na losie Starego Miasta. - Mówi się, że ono kapitulowało, ale nie było rozmów. Wojsko po prostu wycofało się na stanowiska w Śródmieściu - zauważył J. Nowakowski.
Tomasz Michałowski ze Stowarzyszenia Żołnierzy AK "Żywiciel" i Miłośników Ich Tradycji poprowadził krótką modlitwę za poległych i prosił o pamięć o powstańcach, w tym o "Żywicielu". - Teren wzdłuż dworca jest uświęcony ich krwią. Zostali tamtej nocy na nich na zawsze - mówił.
Podczas uroczystości przypomniano poruszający wiersz Stanisławy Saloni "Przed świtem".
Uroczystość zakończyła się złożeniem kwiatów przy pomniku. Wzięli w niej udział także pracownicy Domu Powstańców Warszawskich i mieszkańcy miasta. - Uczestniczę w wielu rocznicowych obchodach, w tym także na Żoliborzu. Ważne są dla mnie uroczystości środowiskowe i w dzielnicach. W tym roku 31 lipca czytałem "Żoliborskie credo" i jest tam trochę mojej inwencji. Dwaj moi krewni walczyli w powstaniu, w tym żyjący Stefan Krzowski ps. Lesiński. Przychodzę też 13-16 września na obchody masakry przy ul. Marii Kazimiery 3/5. Tam mieszkali moi rodzice. Nie wiem, jak się wydostali. Przeżyli, ale w egzekucjach poniosło śmierć kilkuset mieszkańców - opowiadał Mieczysław Puławski.
Uroczystości odbyły się przy pomniku żołnierzy poległych w boju o Dworzec Gdański. Ma on formę pamiątkowego głazu opatrzonego inskrypcją: "W hołdzie bohaterskim żołnierzom Armii Krajowej oddziałów powstańczych z Żoliborza i Starówki oraz partyzanckich z Puszczy Kampinoskiej i Nalibockiej poległym w natarciu na Dworzec Gdański w dniach 20 i 22 sierpnia 1944".
W 1974 r. pomnik uzupełniono rzeźbą kobiety z różą autorstwa Ireny Nadachowskiej, symbolizującą ból Polek, które utraciły na wojnie swoich mężów, synów i braci.
Obchody rocznicowe zwieńczył popołudniowy spacer szlakiem Powstania Warszawskiego na Żoliborzu "Natarcie na Dworzec Gdański" z przewodnikiem warszawskim Konradem Tarnopolskim.