Ratowane dzieci z getta, szpital powstańczy, akademik dla dziewcząt, obiady dla potrzebujących, papieskie czwartki, katechizacja, praca naukowa, przedszkole, modlitwa... Przez 100 lat urszulanki szare pomagały stolicy na wiele sposobów.
Zwykły wrześniowy dzień. Dzieci hasają w ogrodzie. Studentki mają jeszcze wakacje. W budynku unosi się zapach przygotowywanego obiadu, a w kaplicy zakonnej klęczą dwie siostry. – Na wzór matki Urszuli staramy się, by nasz Szary Dom promieniował miłością, radością i uśmiechem. Na Powiślu panuje ruch, u nas też dużo się dzieje, jednak miejsce to jest pełne spokoju i wyciszenia. W klasztorze przy ul. Wiślanej 2 wszystko ogarniamy modlitwą, której szczególna moc płynie z piętra zamieszkanego przez nasze najstarsze i chore siostry. Na górze mamy taras z widokiem na Warszawę. Często się tam modlimy, także za stolicę. Bardzo wzruszająca była procesja rezurekcyjna w pierwszym roku pandemii, kiedy nasz kapelan wjechał na dach i Najświętszym Sakramentem błogosławił miastu na wszystkie strony – mówi s. Danuta Sakowicz USJK, rzecznik prasowy Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.