Biskup Romuald Kamiński 10 października wmurował kamień węgielny pod przyszłe sanktuarium bł. Stefana Wyszyńskiego w Jabłonnie.
Decyzja o jego budowie zapadła po beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia jako wyraz wdzięczności Bogu za dar wyniesienia go do chwały ołtarzy oraz w celu upamiętnienia posługi kard. Wyszyńskiego na rzecz Kościoła i Polski.
– To akt wdzięczności, że przeprowadził nas przez czas zniewolenia, a że był wielki to wiemy. Świadczy o tym określanie go jako Prymasa Tysiąclecia. Obecne pokolenie, które go jeszcze pamięta, ma obowiązek wobec przyszłych zabezpieczyć pamięć o tym wybitnym Polaku, który odegrał kluczową rolę w dziejach polskiego Kościoła – powiedział bp Romuald Kamiński.
Przypomniał, że teren diecezji warszawsko-praskiej był bliski kard. Wyszyńskiemu także przez więzy rodzinne.
- Tu urodzili się jego dziadkowie i rodzice – mówił bp Kamiński, zaznaczając, że w przyszłości powstanie parafia, która obejmie także Instytut Prymasowski, gdzie kardynał często bywał, wypoczywał i pracował.
- To miejsce było mu drogie. Tu czuł, że jest pośród swoich - mówił.
Poświęcony i wmurowany 10 października kamień węgielny to podarowany przez paulinów fragment posadzki z kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze, gdzie ks. Wyszyński odprawił 5 sierpnia 1924 roku Mszę św. prymicyjną.
Podczas uroczystości został podpisany przez kilkadziesiąt osób akt erekcyjny kościoła, który następnie wmurowano w ścianę, tuż obok kamienia. Swoje podpisy złożyli obok bp. Kamińskiego i księży, m.in. Roman Smogorzewski, starosta legionowski, Jarosław Chodorski, wójt gminy Jabłonna, arch. Wojciech Gęsiak, inż. Tomasz Wołdychowski oraz Agnieszka Kołodyńska z Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
Bryła świątyni jest zainspirowana kościołem parafii Matki Bożej Królowej Świata w Radomiu. Z góry wyglądać będzie jak budzący się do życia pąk kwiatu. Opracował ją doświadczony architekt Wojciech Gęsiak.
- Cztery połacie dachowe są rozchylone. Resztę podpiera sklepienie drewniane, co da dużo światła na ołtarz. Nie będą oślepione osoby stojące w nawie. Intensywność światła będzie właściwa, ale nie będzie widać jego źródła. Na wejściu i nad chórem powstanie witraż Matki Bożej Częstochowskiej. Od frontu kościół przypomina kardynalską infułę, także atrybut prymasa będzie widać z góry – tłumaczy w rozmowie indywidualnej Wojciech Gęsiak.
Architekt przyznał, że projekt kościoła jest dla niego ważny także z tego względu, że jest z pokolenia, które pamięta Prymasa Tysiąclecia.
- Oddanie Polski pod opiekę Maryi w tysiąclecie chrztu Polski czy list biskupów polskich do niemieckich to były sprawy żywe w moim domu. Wychowałem się w duchu dewizy „Bóg, honor, ojczyzna”. Mój ojciec był szefem rady parafialnej. Nie chciał zapisać się do partii i stracił pracę. Został wtedy rzemieślnikiem, zarabiał więcej i mógł nas wszystkich - ośmioro dzieci - wykształcić – mówi.
W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele Kościelnej Służby Porządkowej Totus Tuus z parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Legionowie.
- To dla nas wielka uroczystość. W rocznicę śmierci prymasa od wielu lat co roku chodzimy w pielgrzymce do Choszczówki. Jeszcze jak uczęszczałem do technikum w Warszawie, bywałem na wielu spotkaniach z prymasem w kościele Świętego Krzyża, czy u Świętej Anny, na procesjach Bożego Ciała. Prymas przyjeżdżał do Legionowa. Ta postać jest mi bardzo bliska. Jest też patronem naszego miasta. Modlę się za jego wstawiennictwie. Byłem operowany w szpitalu jego imienia w Lublinie i wszystko przebiegło pomyślnie. Mam nadzieje, że ta świątyni przyczyni się w przyszłości do ożywienia jego kultu i promocji jego nauczania– przyznaje w rozmowie indywidualnej Marian Szczygielski.
- Obserwuję budowę od początku. Jak powstał dół, utrzymywała się woda, ale sączki ją odprowadziły i budowla stoi stabilnie. Jako młody chłopak przychodziłem tu niedaleko łapać karasie i płocie, a do lasu na grzyby. W nim w czasie II wojny światowej były egzekucje – wspomina Mieczysław Woldanowski, i zaraz dodaje jak zapamiętał Prymasa Tysiąclecia.
- Prymas był dostojny, dystyngowany, mało się uśmiechał. Jedyny raz widziałem go uśmiechniętego na Miodowej jak w 1979 roku przyjechał do Polski papież. My jako służba powstaliśmy właśnie wtedy z inicjatywy kardynała Wyszyńskiego w celu zabezpieczenia ładu i porządku w czasie pielgrzymki Ojca Świętego. Nosimy na głowie rogatywki, tak jak prymas – dodaje Mieczysław Woldanowski.
Budowa kościoła na osiedlu Przylesie w Jabłonnie ruszyła 1 marca 2023. Finansuje ją Diecezja Warszawsko-Praska ze składek złożonych w parafiach, szczególnie podczas Bożego Narodzenia.
Na ogrodzonej działce, która została zakupiona od Polskiej Agencji Nauk, wybudowana jest już plebania. Trwają w niej prace wykończeniowe.
Kościół, który mierzy 27 metrów, ma już drewnianą więźbę dachową i umocowany na górze krzyż. Przed zimą planowane jest jego zadaszenie. Budynek, który ma dwa poziomy, jest wzniesiony na płycie żelbetonowej.
Prace, które prowadzą Andrzej Frelak i Jarosław Frelak, mają się zakończyć na przełomie 2025 i 2026 roku.
Pierwotnie kościół miał stanąć w Choszczówce, ale plan zagospodarowania przestrzennego utrudniał sprawę. Przygotowany projekt kościoła przesunięto wiec z ul. Świerkowej w Warszawie na ul. Politechniczną w Jabłonnie. Oba miejsca w przyszłości będą w tej samej parafii. Dzieli je ok. 3 km. Trasę można pokonać pieszo w ok. 40 min.