W przeddzień święta Świętej Rodziny 316 par małżeńskich świętowało swoje jubileusze w Świątyni Opatrzności Bożej.
W przeddzień święta Świętej Rodziny w Wilanowie zgromadziły się małżeństwa wdzięczne Opatrzności Bożej za dar wielu lat wspólnego życia. Bp Rafał Markowski przewodniczył Mszy Świętej dziękczynnej za dar rodziny, na którą wpłynęło ponad 4 tysiące intencji.
Bp Rafał Markowski w Świątyni Opatrzności Bożej błogosławi małżonkom-jubilatom, cz. IOd 2015 r. już ponad 3 tys. par małżeńskich chciało obchodzić swoje jubileusze sakramentu w Świątyni Opatrzności Bożej. Na tegoroczną Mszę św. sprawowaną 28 grudnia przez bp. Rafała Markowskiego nadesłano kolejnych 316 intencji. 76 par przybyło do Wilanowa ze swoimi rodzinami, by w gronie bliskich podziękować za dar wspólnego życia. Na telebimach w świątyni wyświetlane były nadesłane zdjęcia małżonków. Wśród uczestników Mszy św. byli zarówno Genowefa i Stanisław Masternakowie, obchodzący 66 lat małżeństwa, jak i Urszula i Czesław Madejowie świętujący piątą rocznicę sakramentu. Wszyscy otrzymali pamiątkowe dyplomy nowego metropolity warszawskiego abp. Adriana Galbasa SAC.
Bp Rafał Markowski w Świątyni Opatrzności Bożej błogosławi małżonkom-jubilatom, cz. II- Macie za sobą różny staż małżeński. Przeżywaliście radość i trudne doświadczenia, chwile zwątpienia i kryzysu, jak Maryja i Józef. Przetrwaliście, bo wzajemnie darzycie się miłością i zaufaniem. Jesteście znakiem dla tego świata i młodego pokolenia, które być może straciło już wiarę w miłość na całe życie. Niech dobry Bóg prowadzi was dalej przez życie - życzył biskup Rafał Markowski.
W homilii przywołał historię Świętej Rodziny, która musiała stawiać czoła wielkim trudnościom: przyjęła Jezusa, którego poczęcie zwiastował Anioł, tuż przed rozwiązaniem musiała podróżować do Betlejem, pokonując 100 km i bezskutecznie szukając schronienia.
- Pokonywali tę podróż z wielkim trudem, ale ich miłość sprawiała, że byli dla siebie pomocą. Szli razem w jednym kierunku. Bezdomni, w świecie, gdzie nikt im nie chciał pomóc, byli zupełnie sami, ale byli rodziną, bo mieli siebie. Nie potrzebowali nic więcej. Po prostu byli razem. Ile razy rozmawiam z ludźmi, którzy mieszkają w pięknych domach, mówiąc: "nie jesteśmy już rodziną, bo miłość się wypaliła, bo nie ma o czym rozmawiać, bo pokłóciliśmy się o majątek lub politykę". Czy majątek i poglądy polityczne są ważniejsze niż rodzina? - pytał retorycznie biskup.
- Rodzina wymaga nieustannej troski, miłość trzeba szlifować każdego dnia. Syn Boży przyjął na siebie ludzką naturę, dając do zrozumienia, że to człowieczeństwa kocha i po to, byśmy także my pokochali je na nowo. Chrystus wkracza w historię świata po to, byśmy w tym człowieczeństwie znowu zwrócili się ku sobie, byśmy stali się po prostu ludzką rodziną. Obyśmy potrafili cenić sobie nie tylko najbliższych, ale także wspólnotę i to, że jesteśmy jedną wielką rodziną ludzką, która ma się wzajemnie wspierać, a nie niszczyć - dodał bp Markowski.