- Żyjmy głęboko, a nie powierzchownie, nie dodawajmy tylko lat do naszego życia, ale dodawajmy życia do naszych lat, adorujmy Chrystusa więcej, czcijmy Go bardziej, słuchajmy uważniej - mówił 6 stycznia w kościele sióstr wizytek metropolita warszawski.
Przypomniał w homilii, że uroczystość Objawienia Pańskiego to jedno z najstarszych świąt chrześcijaństwa, starsze nawet niż Boże Narodzenie.
- W Bożego Narodzenia czciliśmy wcielenie, czyli wędrówkę Boga do człowieka. Dzisiaj rozważamy wędrówkę człowieka do Boga. Wędrówkę dwuwymiarową, o której ta uroczystość nam opowiada i do której nas przynagla. Najpierw jesteśmy zachęceni do wyruszenia w głąb nas samych siebie, do podróży wewnętrzne - mówił abp Galbas.
Przypomniał, że Mędrcy ujrzawszy światło Dzieciątka, oddali Mu pokłon, ale także siebie, o czym świadczą złożone dary, które według ówczesnego porządku wyrażały uznanie danej osoby za króla.
- Mówiły: "Uznaję Cię za Pana. Rozporządzaj mną. Oddaje Ci się". Mędrcy mówią więc małemu Jezusowi to samo, co myśmy przed chwilą wyśpiewali: "tylko Tyś jest Panem, tylko Tyś jedyny, tylko Tyś najwyższy, Jezu Chryste" - mówił abp Galbas, dodając, że Mędrcy nie wrócili tą samą drogą, omijając to, co stare i niebezpieczne.
Przypomniał również, że nie wszyscy przyszli do Dzieciątka.
- Choć się Jezusem interesował, to nie zrobił tego Herod, człowiek władzy, który w drugim człowieku i w Bogu widział tylko konkurenta zagrażającego jego panowaniu. Nie przyszli mieszkańcy Jerozolimy, których zatrzymała zwykła codzienność, obowiązki, troski i trudy. Nie zostawili tego, co pilne, na rzecz tego, co ważne. Wreszcie nie wyruszyli kapłani, ludzie wyuczeni i religijni, ale wewnętrznie ciaśni i bez żywej wiary. Była w nich tylko pusta religijność, przypominająca wielkanocną wydmuszkę. Z zewnątrz atrakcyjna, lecz w środku bez jakiejkolwiek treści. Czcili Boga jedynie wargami, a sercem byli daleko od Niego - tłumaczył abp Galbas.
Prosił, by każdy człowiek przyporządkował się do jednej z czterech grup ludzi: królów, podobnych do Heroda, mieszkańców Jerozolimy lub kapłanów.
- My musimy się gdzieś tu odnaleźć. Albo jest się naśladowcą owych pokornych Mędrców, którzy cierpliwie i uporczywie, świadomi swoich słabości i małości, wędrują w stronę Boga. Chcą z nim być bardziej. Albo jest się Herodem, który boi się tłumu, Boga, Jego Słowa i Jego woli, nosi w sobie spaczony i fałszywy obraz Boga. Albo jest się mieszkańcami Jerozolimy, ludźmi nieustannie zabieganymi i zakręconymi wokół swoich pilnych spraw, którzy nie mają czasu ani serca na poważną relację z Panem Bogiem. Albo jest się człowiekiem tylko religijnym, który zajmuje miejsce w kościelnych ławkach, recytuje pobożne teksty, ale którego życie, gdy tylko zakończy się religijna czynność, staje się prawdziwie pogańskie i bezbożne - wskazał abp Galbas, prosząc, by zastanowić się, jak blisko każdy teraz jest Boga.
- Może kiedyś byłeś blisko, a teraz daleko. Albo odwrotnie. Nie uciekaj od odpowiedzi. Każdy z nas jest w jednej z czterech grup. Nie zniechęcajmy się, jeśli jesteśmy daleko - prosił.
Zachęcając do wyruszenia w fascynującą podróż wewnętrzną, wspomniał swoje słowa sprzed kilku dni. - Żyjmy głęboko, a nie powierzchownie, nie dodawajmy tylko lat do naszego życia, ale dodawajmy życia do naszych lat, adorujmy Chrystusa więcej, czcijmy Go bardziej, słuchajmy uważniej. Zamiast złota, kadzidła i mirry złóżmy Mu w darze nasze uczucia, pragnienia i naszą wolę i powiedzmy Mu szczerze: Jezu, ufam Tobie, Ty jesteś Panem mojego życia - prosił.
Abp Galbas przypomniał, że Objawienia Pańskie to w Kościele dzień pamięci o misjonarzach i zachęca nas do zewnętrznej podróży przez niesienie innym Dobrej Nowiny o Zbawicielu świata.
- Wiarygodnie mogą zrobić to oczywiście tylko ci, którzy sami najpierw oddadzą pokłon Dziecięciu i przyjmą Go jako swojego Pana - dodał, przypominając słowa Benedykta XVI skierowane do księży, aby nie bali się opuścić bezpiecznego i znanego świata i szli służyć tam, gdzie brakuje kapłanów, "zwłaszcza, że pokusa, by tkwić w swoim znanym i bezpiecznym świecie, jest bardzo wielka, a powołań misyjnych jest coraz mniej".
Zachęcił też, by każdy ochrzczony był misjonarzem w swoim domu, parafii, rodzinie, pracy czy społeczeństwie.
- Dzielmy się z innymi Ewangelią o Chrystusie. Niech nasi bracia i siostry, pociągnięci przykładem naszej głębokiej wiary, zechcą wyruszyć na spotkanie Tego, który od zawsze na nich czeka. Tym człowiekiem może być mąż, sąsiad, współpracownik - wskazał metropolita warszawski.
Uroczystą Mszę św. uświetnił chór od niedawna działający przy klasztorze wizytek.
Abp Galbas po raz pierwszy odprawił Mszę św. w kościele Opieki św. Józefa Oblubieńca Niepokalanej Bogurodzicy Maryi w charakterze metropolity warszawskiego.