Jeden pochodzi z Anglii, dwóch z Włoch, a reszta z Polski. Najstarszy ma 73 lata, najmłodszy - 25. Wszystkich abp Adrian Galbas zachęcał do gorliwej modlitwy, adoracji Najświętszego Sakramentu, a kiedy trzeba - spowiedzi.
We wspomnienie NMP Wspomożycielki Wiernych abp Adrian Galbas udzieli święceń kapłańskich sześciu diakonom Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego oraz sześciu diakonom Archidiecezjalnego Seminarium Misyjnego „Redemptoris Mater”. Towarzyszyły im rodziny, przyjaciele, sąsiedzi i znajomi.
W homilii abp Adrian Galbas prosił, by wszystko co zaczynają księżą: rzeczy małe i duże, zawsze zaczynali od modlitwy.
- Ksiądz bez modlitwy szybko się wyczerpie. Straci nadprzyrodzona motywację do swoich działań i będzie jej musiał szukać w tym co przyrodzone, w tym co ziemskie, w pieniądzach, zaszczytach i rozmaitych materialno-cielesnych fajerwerkach. Głównym jego zadaniem będzie wówczas samorealizacja i kolekcjonowanie nowych hobby: coraz bardziej wymyślnych i coraz bardziej kosztownych, którymi koniecznie i niezwłocznie trzeba będzie się pochwalić w społecznościówkach – przestrzegał metropolita warszawski.
Prosił diakonów, których zaraz miał wyświęcić na księży, by nie podążali taką drogą. - Bądźcie duchowymi duchownymi. Kiedyś dobrego księdza poznawano po tym, że przed kościołem i plebanią stała koparka, bo ciągle była jakaś budowa, jakiś remont. To nie zniknęło, choć remonty i budowy będą trwały aż do paruzji. Dziś to nie jest ani pierwsze ani najważniejsze zadanie księdza. On ma przede wszystkim remontować ludzkie serce, budować i pogłębiać więź między człowiekiem a Bogiem. Nie ulegajmy pokusie pośpiechu, a czas poświęcony na cichą, osobista modlitwę niech nie wydaje się nam czasem straconym. To właśnie wtedy rodzą się najwspanialsze owoce duszpasterskiej posługi – mówił abp Adrian Galbas, prosząc, by nie zrażać się tym, że modlitwa wymaga wysiłku.
Przypomniał słowa Benedykta XVI zachęcające do adoracji Najświętszego Sakramentu jako programu kapłańskiej posługi.
- Postarajcie się znaleźć czas każdego dnia na adorację, nie symboliczny, a solidny. Nie wystawiajcie go ludziom, lecz adorujcie go z ludźmi. Bóg działa niezależnie od naszej osobistej świętość. Potężną pomocą w uświęceniu ludu Bożego jest nasza osobista świętość. Ludzie, którym będziecie służyć, będą pociągnięci do miłości Chrystusa, jeśli ujrzą, jak wygląda ta miłość w waszym życiu. Dobre też, by wasze życie wypełnione było głoszeniem Chrystusa i świadczeniem o Chrystusie. Nasze czasy wymagają gorliwego, pełnego pasji i inteligentnego głoszenia, pilnie i mądrze – mówił, prosząc o trzymanie w ręku przede wszystkim Biblii, i głoszenie kazań „od siebie”, a nie skopiowanych z internetu.
- Dźwigajcie wiarę jawnie i hucznie, i idźcie z tym słowem nie tylko do swoich – prosił ab Galbas, zachęcając do takiego życia, by umieć schedę po sobie przekazać kolejnym pokoleniom.
- W czasach, w których Kościół został przekazany naszym działaniom, po prostu go nie popsujmy, ale upiększmy i oddajmy następnym pokoleniom. To jest nasze paschalne życie: z serca Boga do serca Boga, z wieczności do wieczności, z tym krótszym lub dłuższym przystankiem na tej ziemi. Nie przywiązujmy się więc zanadto do siebie, do miejsc, do zadań, do funkcji, do urzędów. Nie głośmy siebie. To wszystko jest przejściowe, paschalne. Wieczny i stały jest tylko Bóg, i Jego miłość. To wszystko jest możliwe nie z naszych ludzki sił. Nie z nas jest moc kapłańska. My jesteśmy jak gliniane naczynia: podatne na pęknięcia, pobrudzenia, a nawet na roztrzaskanie. Potrzebujemy Jego mocy – przekonywał abp Galbas.
Przypomniał słowa kard. J. Ratzingera, który wspominając dzień swoich święceń kapłańskich mówił, że był to najwspanialszy dzień w jego życiu, bo po prostu wiedział, że Chrystus go chce.
- Wy też nigdy w to nie zwątpcie. Chrystus nie chce waszej doskonałości. Chrystus chce waszej ufności – wskazał, prosząc też, by księża korzystali z sakramentu pokuty i pojednania.
Abp Galbas dziękował też rodzicom, że nie stanęli w poprzek planów swoich synów.
- Dziękuję za waszą dojrzałą miłość, która ich przyjęła, zrozumiała i wspierała. Dziękuję za każde dobro. To była wieka radość, gdy mogłem słuchać ich opowieści o dobrych domach, z których wyszli, w których mogli się urodzić, i w których mogło się urodzić ich powołanie. W imieniu naszego lokalnego, warszawskiego kościoła serdecznie wam dziękuję – mówił abp Adrian Galbas.
Cała Msza św. została odprawiona zgodnie ze specjalnym rytem przeznaczonym na tego typu uroczystość. Kandydaci do kapłaństwa podchodzili do abp Galbasa pojedynczo. Na znak oddania się Bogu na służbę leżeli krzyżem na posadzce w prezbiterium. Modlili się przy tym, przyzywając wstawiennictwa wszystkich świętych.
Głównym obrzędem święceń była modlitwa konsekracyjna i gest nałożenia rąk przez abp Galbas. Za nim ten sam gest powtórzyli wszyscy obecni w świątyni kapłani. Następnie prezbiterzy otrzymali szaty kapłańskie: stułę i ornat. Arcybiskup namaścił im dłonie olejem Krzyżma, co wskazuje na otrzymanie mocy i darów Ducha Św. Wręczył im dary niezbędne do sprawowania Eucharystii: chleb i wino. Zamknięciem obrzędu był pocałunek pokoju, który po abp Galbasie wykonali inni księża. Był to gest, który dotychczasową powagę zastąpił uśmiechem i radością. Od tego momentu nowo wyświęceni księża włączyli się w sprawowanie liturgii. Udzielali też Komunii św. licznie zgromadzonym członkom rodzin, znajomym i wiernym.
Na zakończenie liturgii wyznaczony neoprezbiter dziękował wszystkim za pomoc w dojściu do święceń i prosił o modlitwę za współbracie do NMP Wspomożycielki Wiernych i kapłanów.