Bp Sztajerwald w Radzyminie: To była bitwa z szatańskim systemem

Biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej przewodniczył Mszy św. na Cmentarzu Poległych w Bitwie Warszawskiej 1920 roku w Radzyminie w 105. rocznicę Cudu nad Wisłą.

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

|

GOSC.PL

dodane 15.08.2025 22:05

Bp Tomasz Sztajerwald przewodniczył Mszy św. na Cmentarzu Poległych w Bitwie Warszawskiej 1920 roku w Radzyminie w 105. rocznicę Cudu nad Wisłą. W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele najwyższych władz państwowych, wojskowych, kombatanci i licznie zgromadzeni mieszkańcy.

W homilii bp Sztajerwald podkreślił, że Bitwa Warszawska była nie tylko zwycięstwem militarnym, ale przede wszystkim zwycięstwem duchowym. Zaznaczył, że walka z nawałą bolszewicką była obroną nie tylko polskiej niepodległości, ale również wolności wewnętrznej każdego człowieka – wolności do wyznawania wiary, życia w tradycyjnej rodzinie i obrony podstawowych wartości.

– Nikt w 1917 roku nie brał jeszcze na poważnie nowo rodzącej się ideologii, o której z pewnością mówiła Maryja w Fatimie. Uważano, że rządy bolszewików mogą potrwać najwyżej kilka tygodni. Jednakże dość szybko, między innymi przez wymuszanie terrorem posłuszeństwa, nowy system zaczyna się rozpowszechniać w Rosji. Idea zawładnięcia całym światem powoduje, że wkrótce wyrusza pochód bolszewików na Zachód, aby zdobyć poszczególne kraje dla nowego systemu. A był to system naprawdę szatański. Papież Pius XI nazywa komunizm największą herezją wszechczasów. Zakładał, że religia – szczególnie chrześcijańska – jest największym wrogiem ludzkości, gdyż naucza miłości bliźniego i miłosierdzia, zaś dla komunizmu najważniejsze są gniew i nienawiść, bo stają się siłą napędową, dzięki której można zmienić świat – mówił biskup. – Komunizm miał nadzieję w krótkim czasie wychować nowego człowieka – ateistycznego, bezwzględnego, niespętanego więzami rodziny czy obowiązków wobec swojego potomstwa, a dzięki temu skutecznego i posłusznego żołnierza nowego systemu dzięki kilku środkom. Było to: zerwanie ze wstydem i wiernością małżeńską uznawaną za burżuazyjny przeżytek, propagowanie wolnych związków, ułatwienie zdobywania rozwodów i walka z tradycją – dodał.

Bp Sztajerwald zwrócił uwagę na zbieżność dat – uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i rocznicy Bitwy Warszawskiej – przypominając, że zwycięstwo było owocem gorącej modlitwy i zawierzenia narodu opiece Bożej i Matce Najświętszej.

– Zapominamy dziś często o tym wielkim modlitewnym zrywie Polaków. Modliła się także cała Warszawa, szczególnie prosząc o wstawiennictwo Matki Bożej Łaskawej, której obraz znajduje się w kościele jezuitów na Starym Mieście. Proszono, aby Ta, która na obrazie wychwytuje strzały gniewu Bożego, wychwyciła pociski kierowane w stronę Jej Narodu. Od 6 do 15 sierpnia w warszawskich kościołach jezuitów, na Starym Mieście, św. Anny i św. Zbawiciela rano i wieczorem trwały modlitwy m.in. za wstawiennictwem bł. Andrzeja Boboli i bł. Władysława z Gielniowa – przypomniał bp Tomasz Sztajerwald, wspominając heroiczne czyny obrońców, w tym kapelana, ks. Ignacego Skorupki, który poległ na polu chwały, prowadząc żołnierzy z krzyżem w ręku.

Mówił też o zjawieniu się na niebie Matki Bożej.

Zeznania jeńców rosyjskich i Polaków, którzy rozmawiali z jeńcami rosyjskimi są jednoznaczne. Świadkowie opisują Matkę Bożą, którą bolszewicy widzieli na niebie w dniu 14 sierpnia 1920 r. tak, jak przedstawiona jest ona na obrazie Matki Bożej Łaskawej, który znajduje się obecnie w kościele jezuitów na Starym Mieście w Warszawie.

– Bolszewicy mówili o kolorze sukni i włosów oraz o tym, że Matka Boża trzymała w rękach pęki „jaśniejących prętów” lub „piorunów”. Żołnierze rosyjscy uważali, że Matka Boża trzyma w rękach „jakąś broń” – warto przypomnieć, że na obrazie Matki Bożej Łaskawej trzyma Ona w rękach pęki strzał. Wygrana tamtych czasów nie pomniejsza ofiary żołnierzy i geniuszu przywódców walki tamtych dni. Pokazuje raczej, że Pan Bóg posługuje się tym, co ludzkie, że kieruje naszymi losami, że do Niego należy ostatnie słowo, nawet gdy po ludzku wszystko jest przegrane. Jest dowodem na to, że zawierzeniu Jemu samemu, gdy czynimy to, co do nas należy, przynosi owoce. Owocem tamtej walki była wolność. Jak przez nas dziś jest wykorzystana? Warto w dziś nad tym się zastanowić, gdy wspominamy ów Cud nad Wisłą – dodał, zaznaczając, że prawdziwa wolność nie polega na samowoli i odrzucaniu wartości, ale jest darem, który należy wykorzystywać do czynienia dobra i służby innym, na wzór Maryi. Zakończył swoje słowa, prosząc o wstawiennictwo Matki Bożej w obronie naszej wolności, pokoju i wiary.

Po Mszy Świętej nastąpiło złożenie wieńców oraz ceremoniał wojskowy z udziałem Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy