- Bardzo wam dziękuję za waszą pracę i wasze świadectwo. Za to, że w codzienności nie wstydzicie się i nie boicie przyznać do Chrystusa Ukrzyżowanego - mówił do katechetów metropolita warszawski.
Odprawa katechetyczna dla nauczycieli religii pracujących w szkołach, księży proboszczów i wikariuszy oraz osób zakonnych rozpoczęła się od Mszy św. pod przewodnictwem metropolity warszawskiego.
W homilii abp Adrian Galbas komentował ewangeliczną przypowieść o talentach. Podkreślił, że głównym przesłaniem tej ewangelicznej opowieści jest odpowiedzialne pomnażanie darów i łask, jakie każdy człowiek otrzymał od Boga. Katecheci oraz wszyscy wierni powinni aktywnie korzystać z powierzonych im talentów, zarówno tych duchowych, jak i osobistych, by służyć innym i budować wspólnotę - nie mogą ich „zakopywać” ani lekceważyć, bo każdy dar wymaga rozwijania poprzez miłość, czyn i troskę o drugiego człowieka.
- Każdy otrzymał jakiś talent. Nie ma takiego, który by dostał zero i nie ma takiego, który by dostał wszystkie. Każdy dostał, według możliwości jakie sam w sobie posiada i ile może wziąć. Talent srebra to 20 lat pracy jednego człowieka. Więc także ten, który dostał jeden talent, dostał bardzo, bardzo dużo i z jakiegoś powodu: z lenistwa, z zazdrości lub strachu, tego nie wykorzystał. Właśnie on jest potępiony. Pozostali słyszą: „Sługo dobry i wierny, wejdź do radości”, a ten jeden: „Idź precz, tam gdzie płacz i zgrzytanie zębów, bo zmarnowałeś życie, możliwości, talenty, charyzmaty, łaski, błogosławieństwa - podkreślał metropolita warszawski. - Waszym zadaniem jako katechetów nie jest pomaganie w zakopywaniu tych talentów, ale w ich przyjęciu, odkryciu i pomnażaniu. Do tego potrzebne jest to, co umiał Michał Anioł: widział nawet w brudnym kamieniu ukrytą rzeźbę: Mojżesza albo Pietę. Swoje rzeźbiarstwo rozumiał jako wydobywanie piękna ukrytego w kamieniu. Rzeźbiarz musi usunąć jedynie to, co w kamieniu jest niepotrzebne. Macie taki talent „rzeźbiarski”, który pozwala w swoim uczniu widzieć arcydzieło? Jeśli nie, nie możesz być katechetą, mimo dyplomu i misji od biskupa. Usuwać to, co jest zbędne, by zachwycić się pięknem, wielkością i talentem człowieka… Żeby nabrał siły, chęci i radości, chciał klaskać w dłonie i wołać do Boga z radości, mówiąc, jaki Bóg jest wielki. Byście kiedyś, on i ty, mogli usłyszeć: „Sługo dobry i wierny, wejdź do radości twego Pana! Byłeś wierny w małych rzeczach, nad wieloma cię postawię" - dodał abp Adrian Galbas.
Po liturgii odbyła się część konferencyjna. Abp Adrian Galbas podziękował katechetom za ich pracę i odwagę w codziennym świadczeniu o Chrystusie Ukrzyżowanym. Szczególnie wyróżnił tych, którzy kończyli swoją wieloletnią służbę. Przyznał, że katecheci często bywają upokarzani, traktowani jak nauczyciele „gorszej części” lub niepotrzebnego przedmiotu, a czasem nawet jak „guślarze, czarownicy albo wróżbici”. Zauważył, że ich wysiłek i praca uczniów są postrzegane jako mniej istotne niż w przypadku innych przedmiotów. Podkreślił, że oceny z religii nie wliczają się do średniej ani do świadectwa, co sprawia, że przedmiot jest uznawany za „nieważny, zbędny i niepotrzebny”. Stwierdził, że taka sytuacja jest „upokarzająca, niesprawiedliwa, niewychowawcza”, a także „nieprawna”.
- Starajmy się jednak dobrze i spokojnie robić swoje. Mimo wszystko. Z tym większą uważnością, dbałością i pilnością przykładajcie się do waszej pracy. Niech ona będzie na najwyższym poziomie. Chciałbym od was przede wszystkim kompetencji w jasnym, ciekawym i rzetelnym przedstawianiu uczniom piękna wiedzy o naszej wierze, a także o wierze tych, co wierzą inaczej, i o wierze tych, co nie wierzą. Niech na lekcjach religii nie będzie dyrdymałów, niekończącego się festiwalu filmów z YouTuba, tematów tabu i pytań tabu. Niech nie będzie banalnych odpowiedzi na niebanalne pytania. Wierzę, że tego wszystkiego nie ma - mówił.
Abp Galbas przypomniał, że katecheci są zatrudniani przez szkołę jako nauczyciele, ale Kościół posyła ich jako katechetów. Dodał, że katecheza to coś więcej niż przekazanie wiedzy - to wprowadzenie w „tajemnicę Chrystusa” i podprowadzanie uczniów do osobistego spotkania z Nim.
- Na pierwszym miejscu nie jest wiedza o Chrystusie, ale tajemnica Chrystusa. Gdy jest wiedza, nikt nie będzie chciał się spotkać osobiście z wiedzą. Posiąść wiedzę - tak, ale nie wejść z wiedzą w osobistą relację - wskazał.
Metropolita warszawski zauważył, że choć dom rodzinny i parafia powinny być pierwszym środowiskiem do wiary, często tak nie jest. Dlatego to w dużej mierze od katechetów zależy, czy obudzą w uczniach „smak na Chrystusa”. Zacytował słowa kard. Saraha o tym, że w zsekularyzowanym świecie „tym, co pozwala na narodziny nowych chrześcijan, jest przede wszystkim wspólnota wierzących, która promieniuje cnotami teologicznymi wiary, nadziei i miłości”. Arcybiskup wezwał katechetów, aby dzielili się doświadczeniem takiej wspólnoty i byli nie tylko nauczycielami, ale przewodnikami, którzy sami idą „drogą”.
Metropolita warszawski przedstawił katechetom nowego dyrektora Wydziału Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży, którym od lipca jest ks. Marcin Klotz, oraz podziękował ks. dr. Łukaszowi Przybylskiemu, który dotychczas pełnił tę funkcję. Podczas spotkania obecna była mazowiecka wicekurator oświaty, Elżbieta Milewska.
Podczas odprawy katechetycznej wykład pt.: „Dlaczego nauczanie religii w szkole publicznej budzi sprzeciw niektórych środowisk?” wygłosił ks. prof. Piotr Mazurkiewicz. Omówił on fundamentalną zmianę, jaka zaszła w podejściu do edukacji w Europie na przełomie XVIII i XIX wieku, w epoce oświecenia, gdy edukacja, pierwotnie rozumiana jako proces wspierania naturalnego rozwoju i odkrywania wiedzy przez ucznia, została przekształcona w narzędzie państwa służące do osiągania celów politycznych.
Prelegent podkreślił, że w tradycyjnym, katolickim ujęciu, odwołującym się do myśli św. Tomasza z Akwinu, nauczanie jest porównywane do pracy lekarza. Tak jak lekarz wspiera naturalną zdolność organizmu do powrotu do zdrowia, tak nauczyciel pomaga uczniowi w jego własnym procesie poznawczym. Nauczyciel nie narzuca wiedzy, a jedynie wspiera rozum naturalny ucznia. Ostatecznym czynnikiem poszerzania wiedzy jest zawsze naturalna zdolność uczącego się do rozumienia. Uczeń musi sam chcieć się uczyć, a nauczyciel ma za zadanie wzmocnić jego myślenie i przyspieszyć ten proces. Główną nagrodą dla nauczyciela nie są pieniądze czy status społeczny, ale radość ucznia z odkrycia prawdy.
Według ks. Mazurkiewicza rewolucjoniści epoki oświecenia zdawali sobie sprawę, że nie można dokonać całkowitej zmiany politycznej bez zmiany systemu edukacji. Dlatego w nowym ujęciu edukacja ma za cel „przebudowę człowieka” i wykorzenienie wszelkich pozostałości tradycyjnego myślenia, aby zaszczepić „republikańskiego ducha”. Oświeceniowi myśliciele wierzyli w "nieograniczoną plastyczność człowieka", którego można „ugniatać jak wosk" na potrzeby państwa. Dziecko powinno być wychowywane przez państwo, a nie przez rodzinę, i ma szukać wzorców u urzędników państwowych, a nie u rodziców. Prelegent zaznaczył, że to podejście wiązało się z pogardą dla „ludu”, który w oczach oświeconych był la „canaille” (motłochem). To przekonanie doprowadziło do uznania powszechnej edukacji za niepożądaną, ponieważ nie wszyscy są zdolni do „oświecenia”. Ponadto rodziło to nieufność do demokracji i wolnych wyborów, które były postrzegane jako moment „utraty kontroli".
Wykład podkreślał, że oświeceniowe podejście do edukacji znalazło odzwierciedlenie w działaniach historycznych, takich jak konfiskata szkół katolickich, zakaz nauczania dla zgromadzeń zakonnych i przekazanie odpowiedzialności za wychowanie dzieci państwu. W wielu krajach europejskich, w tym we Włoszech i Francji, zamykano lub nacjonalizowano szkoły prowadzone przez Kościół. Według ks. Mazurkiewicza „determinizm szkolnictwa oświecenia” jest nadal obecny we współczesnych systemach edukacyjnych, także w Polsce.
Odprawa katechetyczna była także okazją do omówienia pracy katechetycznej w nowym roku szkolnym, formacji permanentnej katechetów (księży, sióstr i braci zakonnych, świeckich), organizacji rekolekcji, podręczników i pomocy katechetycznych, olimpiad i konkursów. W archidiecezji warszawskiej pracuje ok. 450 katechetów. Połowa z nich to osoby świeckie.