W podziemiach katedry polowej Wojska Polskiego złożono w 16 urnach 15 czaszek i materiał kostny ofiar zbrodni katyńskiej.
Uroczystość, która odbyła się w 86. rocznicę agresji ZSRR na Polskę i w roku 80. rocznicy zbrodni katyńskiej, możliwa była w związku z zakończeniem badań nad doczesnymi szczątkami ofiar.
12 pochowanych 17 września czaszek zostało wydobytych w 1991 r. podczas prac ekshumacyjnych w Charkowie. Trzy czaszki oraz materiał kostny znajdowały się w Muzeum Katyńskim. Całość materiału została zabezpieczona przez prokuratorów Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie do prowadzonego śledztwa.
W uroczystości uczestniczyli m.in. uczniowie szkół, których patronami są zabici w wyniku zbrodni katyńskiej. - Jesteśmy tutaj z pocztem sztandarowym, aby nasza młodzież ten moment zapamiętała. Polska elita po latach skazania na zapomnienie, na przekłamanie wraca wreszcie do domu w chwale i w prawdzie historycznej. W misji wychowawczej szkoły mamy zapisane szczególną dbałość i krzewienie wartości i postaw patriotycznych, umacnianie naszej tożsamości narodowej. Wyrazem tych dążeń jest nasza obecność tutaj - mówi Beata Sejnowska-Runo, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Ofiar Katynia w Jeziórku.
W Mszy św. uczestniczyły rodziny katyńskie. - Mój mąż zapragnął znaleźć miejsce pochówku swojego ojca, co było możliwe dopiero w latach 80. XX wieku. O Katyniu Polska i świat wiedziały, ale my nie znaliśmy miejsc pochówku naszych bliskich. Zaczynaliśmy ich szukać, a potem kolejne lata były skoncentrowane na tym, by budować polskie cmentarze wojenne, które zostały otwarte w roku 2000. Byliśmy wtedy bardzo szczęśliwi, bo wiele osób ukoiło w ten sposób ból i tęsknotę. Żyły jeszcze wtedy żony i dzieci pomordowanych. My jako Łódzka Rodzina Katyńska organizowaliśmy wyjazd autokarowy na otwarcie cmentarza w Katyniu. W ciągu 26 lat zorganizowałam ponad 140 pielgrzymek do lasów katyńskich. Niestety, od wojny w 2014 r. nie możemy jeździć na cmentarze. Jesteśmy więc pozbawieni więzi. Mój mąż nie może być dziś w katedrze ze względu na stan zdrowia, ale to on przywiózł do Polski te 12 czaszek, które będą dziś chowane. Zostały one wydobyte podczas pierwszych, tzw. sondażowych ekshumacji w 1991 r. - opowiada Kazimiera Lange, przewodnicząca Federacji Rodzin Katyńskich, synowa zamordowanego w Charkowie lekarza kpt. Emila Oskara Langego.
Liturgii pogrzebowej przewodniczył bp Wiesław Lechowicz. - Prawda stoi na straży naszego zdrowia społecznego, na straży wspólnoty. Pamięć, prawda, Polska - jeśli te trzy słowa będą bliskie siebie, zwiększy się szansa, że dołączy do nich jeszcze jedno - pokój. Módlmy się zatem o pokój wieczny dla ofiar zbrodni katyńskiej oraz o pokój w naszej ojczyźnie i wszędzie tam, gdzie dzisiaj ludzie giną z podobnym okrucieństwem, jak nasi rodacy sprzed 85 lat - zachęcał.
Mówił też, że wypełniając chrześcijański obowiązek pochówku, należy też pamiętać o testamencie, jaki złożyły ofiary. - Ci, którym dzisiaj przywracamy należną godność, przeprowadzając ich z dołów śmierci do katedry, przekazują nam testament, że są obowiązki, od których nie można się uchylić, są miejsca, z których nie można zdezerterować, są wartości, które trzeba obronić i przekazać - apelował.
Na zakończenie Mszy św. głos zabrał prezydent RP. - Byli ludźmi wartości i honoru. Honor wybrali w roku 1939 i w roku 1940. Bronili i gotowi byli do tego, aby bronić Rzeczpospolitą. W obozach sowieckich, gdy NKWD chciało ich złamać w Kozielsku, w Starobielsku i w Ostaszkowie, wybrali honor, wybrali wierność Rzeczypospolitej i swoim wartościom. Gdy klękali nad dołami śmierci w Charkowie, pewnie po ludzku czuli strach, ale czuli też, że dokonali wyboru w obliczu sowieckiego okrucieństwa i chęci zniszczenia Rzeczypospolitej. I o tym jest opowieść o tragedii narodu polskiego w wyniku ludobójstwa katyńskiego, dokonanego przez Sowietów. Do tego ludobójstwa, powiedzielibyśmy, mogło nie dojść, tak jak mogło nie dojść do II wojny światowej, gdyby świat słuchał, gdyby świat rozumiał, jakie jest zagrożenie rodzącej się ideologii sowieckiego komunizmu już od połowy XIX w. - mówił Karol Nawrocki.
Prezydent dziękował rodzinom i IPN za pielęgnowanie pamięci o pomordowanych w Charkowie, Katyniu i Miednoje. - Ludobójstwo katyńskie było chęcią zabrania nam narodowej duszy, naszych elit, oficerów, oficerów rezerwy, policjantów, żołnierzy, funkcjonariuszy służby więziennej i korpusu ochrony pogranicza. Było próbą wymazania Rzeczypospolitej na zawsze z mapy Europy i świata. Ale dzięki takim uroczystościom jak dzisiejsza oraz wiedzy, której dostarcza nam Instytut Pamięci Narodowej, dzięki Rodzinom Katyńskim, wielu odpowiedzialnym nauczycielom i odważnym uczniom prawda o Katyniu przetrwała - zaznaczył.
Po modlitwie szczątki ofiar zostały przeniesione do podziemi katedry polowej WP.