Teatr Żydowski idzie na bruk

Tomasz Gołąb /PAP

publikacja 10.06.2016 12:53

Konflikt między właścicielem budynku i dyrekcją jedynego w Polsce i drugiego w Europie teatru wystawiającego spektakle w języku jidysz. Aktorzy przenoszą się w plener. Co dalej z teatrem z ul. Grzybowskiej?

Teatr Żydowski idzie na bruk Teatr Żydowski chyba już nie wróci na tę scenę Tomasz Gołąb /Foto Gość

- Zapraszamy wszystkich Przyjaciół Teatru, Szanowną Publiczność. Przychodźcie i bądźcie z nami w te dni! „Skrzypka na dachu” zagramy 9, 10, 11 i 12 czerwca o 18.00 na Placu Grzybowskim. Wstęp wolny. Wszystkim zwracamy należność za zakupione bilety - zapraszają aktorzy "Teatru Żydowskiego", który od czwartku gra "pod chmurką", na pl. Grzybowskim.

To reakcja władz teatru na zapieczętowanie wejścia do budynku. Właściciel gmachu nie wpuścił do niego widzów, tłumacząc to złym stanem obiektu.

Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich w Warszawie to jedyny Teatr Żydowski w Polsce i jeden z dwóch w Europie stałych teatrów wystawiających spektakle w języku jidysz.

Wynajmuje swoją siedzibę od Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów (TSKŻ) w Polsce, które w październiku 2015 r. sprzedało budynek firmie Ghelamco. Plany dewelopera zakładają zburzenie budynku i wybudowanie w jego miejscu biurowca, a także sceny Teatru Żydowskiego.

Firma Ghelamco, właściciel budynku przy Placu Grzybowskim w Warszawie, w którym mieści się Teatr Żydowski, zamknęła w czwartek wejście do gmachu ze względu na jego zły stan techniczny i niebezpieczeństwo dla osób w nim przebywających.

Przedstawiciele władz teatru zapowiedzieli wcześniej, że jeśli widownia nie zostanie wpuszczona do budynku, aktorzy wystąpią w czwartek wieczorem "choćby na ulicy". 

Aktorzy wykonali na Placu Grzybowskim fragmenty spektaklu, które oglądała kilkudziesięcioosobowa publiczność. "Witamy państwa w naszym amfiteatrze" - witał gromadzących się na placu warszawiaków Dawid Szurmiej, aktor Teatru Żydowskiego.

Teatr Żydowski idzie na bruk   "Skrzypek na dachu" będzie pokazywany w plenerze Marta Kuśmierz /materiały prasowe - Prawo może być po naszej stronie, ale to nie jest ważne - nie jesteśmy inżynierami, jesteśmy aktorami, ludźmi teatru. Można zamknąć drzwi, ale nie można zamknąć instytucji, nas, naszych głosów. Dlatego dziś tu jesteśmy. Nie zawiedziemy państwa - podkreślił Szurmiej.

- To przykra sytuacja, a wystarczyłaby tylko dobra wola. Można było przecież dograć ten sezon i dojść potem do porozumienia, wyjaśnić te zawiłości prawne - powiedział aktor Marek Szydło, występujący w „Skrzypku na dachu”.

- Szkoda widzów, niepotrzebnie ten konflikt eskalował. My na tym tracimy, widownia traci, myślę, że deweloper też niczego nie zyskuje - ocenił.

Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich powstał w 1950 roku, w wyniku połączenia dwóch zespołów: Dolnośląskiego Teatru Żydowskiego we Wrocławiu i Teatru Żydowskiego w Łodzi.

W następnych latach teatr działał w obu tych miastach i występował gościnnie w całej Polsce. W 1955 roku z inicjatywy Idy Kamińskiej teatr przeniósł się do Warszawy, do nieistniejącego dziś budynku przy ulicy Królewskiej 13.

Od 1970 roku zaś Teatr działa w nowym budynku na placu Grzybowskim.W 1968 roku znaczna grupa aktorów, w tym ówczesna dyrektor i kierownik artystyczna Ida Kamińska, w wyniku wydarzeń marcowych, wyjechała z Polski. Przez rok p.o. dyrektora teatru jest Juliusz Berger.

Od 1969 roku do roku 2014 dyrektorem naczelnym i artystycznym Teatru Żydowskiego był Szymon Szurmiej. Od 2015 roku dyrektorem teatru jest Gołda Tencer.

Nasze recenzje:

Joanna Krawczyk-Nasiłowska, członkini zarządu spółki Ghelamco, na czwartkowej konferencji prasowej w Warszawie podkreślała, że w tym momencie nie można dopuścić do przedstawień w gmachu Teatru ze względu na potwierdzony stan zagrożenia budynku. Jednocześnie zapewniła, że firma nie chce "pozbywać się Teatru z tego miejsca".

- Od 2010 roku prowadzimy rozmowy, mające na celu zrealizowanie nowej siedziby nowej siedziby Teatru w tej samej lokalizacji. Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce (…) i my jesteśmy zainteresowani, by w tym miejscu powstał piękny obiekt, który będzie nową wizytówką dla krzewienia kultury żydowskiej w Polsce - powiedziała.

Nakaz zamknięcia teatru wydał 30 maja Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego (PINB). Został wstrzymany 4 czerwca przez Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego (MWINB). Jego zdaniem nie było zagrożenia zawalenia się budynku.

- Decyzja z 30 maja nie może być powodem jakichkolwiek działań - przekonywała Dorota Flinker, pełnomocnik dyrekcji Teatru Żydowskiego. - Postanowienie MWINB ją zawiesiło. Została ona wycofana z obrotu prawnego. MWINB napisał ponadto, ze nakłada na właściciela ochronę przed wykonaniem decyzji, ponieważ jest ona zawieszona - dodała.

Teatr Żydowski idzie na bruk   "Skrzypek na dachu" będzie pokazywany w plenerze Marta Kuśmierz /materiały prasowe - Wykonanie decyzji to jedno, odpowiedzialność karna - to drugie. Postępowanie administracyjne nie uwalnia nas od odpowiedzialności karnej - odparła przedstawicielka Ghelamco.

Jak podkreśliła Krawczyk-Nasiłowska, "próbując kontynuować działalność w budynku, w którym są istotne zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi, dyrekcja zachowuje się nieodpowiedzialnie”. 

Wśród zagrożeń wymieniła m.in. brak systemu oddymiania, zły stan dróg ewakuacyjnych w budynku, groźbę zawalenia się schodów, a także zły stan drewnianego sufitu. - Jest szereg innych zaniedbań: nieudrożnione drogi ewakuacyjne, pleśń. Nawet sami pracownicy teatru podnosili szereg tych kwestii - zauważyła, nawiązując do listu otwartego, opublikowanego w czwartek przez Komisję Zakładowego Związku Zawodowego NSZZ „Solidarność”.

„Sufity w niektórych biurach na drugim piętrze przeciekają i grzybieją, w piwnicach, gdzie znajdują się różnego rodzaju magazyny (w tym dekoracji) jest tak duże zawilgocenie, że ściany są popękane i pokryte grzybem (u niektórych pracowników takie warunki spowodowały chorobę skóry) (…), w razie pożaru pracownicy administracyjni, którzy będą przebywać na pierwszym i drugim piętrze nie mają dostępu do wyjścia ewakuacyjnego (…) Wielokrotnie podnosiliśmy powyższe uwagi przełożonym i dyrekcji, niestety bezskutecznie” - napisano w liście.

„Żądamy bezpiecznych warunków pracy, bo nie chcemy dołączyć do kilkudziesięciu tysięcy osób, które rocznie ulegają wypadkom spowodowanym przez nieprzestrzeganie norm bezpieczeństwa i higieny przez pracodawców” - podkreślili w piśmie pracownicy teatru, zrzeszeni w związku zawodowym.

Na 22 czerwca zaplanowano rozmowy między właścicielem a zespołem eksperckim, powołanym przez władze m.st. Warszawy, organizatora finansującego działalność teatru.

Nasze recenzje: