Szaleńcy z Woodstocku

Agata Ślusarczyk Agata Ślusarczyk

publikacja 03.08.2018 18:49

Nie boją się upałów, niewygodnych pytań i poplątanych ludzkich historii. Ewangelizatorzy z Przystanku Jezus wychodzą na woodstockowe pole, by głosić Ewangelię. Z pomysłem.

Szaleńcy z Woodstocku Na Woodstocku zakonny habit czy sutanna działają jak magnes Agata Ślusarczyk /Foto Gość

Krótka modlitwa przy drewnianym krzyżu. Ewangelizatorzy XIX Przystanku Jezus, który w Kostrzynie nad Odrą trwa od 29 lica do 5 sierpnia, ruszają na woodstockowe pole. W tym roku przyjechało prawie 600 głosicieli Dobrej Nowiny, z Warszawy - ok. 70.

Zobacz GALERIĘ zdjęć >>

Na jedną z największych imprez muzycznych w Europie - Pol’and’Rock Festival - przyjeżdża kilkaset tysięcy osób. Mijamy punków z kolorowymi włosami, heavymetalowców w glanach, dziewczyny w biustonoszach i homoseksualistów. Ktoś idzie w sutannie z podobizną o. Tadeusza Rydzyka na twarzy, inny z maską gazową i czapką uszatką. Są także studenci, zdarzają się nieraz całe rodziny. Bezdomni i wyznawcy Światowida. Buddyści, lucyferyści i czarownicy.

Szukamy pretekstu do rozmowy. Konrad Okwieciński MIC, kleryk z Lublina, ma na szyi tabliczkę z napisem: "Zapytaj, o co chcesz”. - Już miałem zapytania o PIN do karty czy pingwin ma kolana i numer w totka. Dla mnie to pretekst do rozmowy o Bogu. Wchodzimy ich drzwiami, a wychodzimy naszymi - mówi.

Tabliczki to hit PJ. Ks. Krzysztof Żyła, moderator Ruchu Apostolstwa Młodzieży Archidiecezji Przemyskiej, zrobił ją samodzielnie. Na dykcie przymocowanej do selfiesticka napisał: "Jaki sens ma twe życie?”. - Chwyta, ludzie przechodzą i komentują. A ja ich zagaduję. Pytam, co jest ich sensem. Dla jednych są to różne religie, dla innych bycie tu i teraz - mówi.

Szaleńcy z Woodstocku   Ze stolicy głosić Dobrą Nowinę przyjechało ok. 70 ewangelizatorów Agata Ślusarczyk /Foto Gość Woodstockowicze także dopytują. Duchowny pokazuje na gumową opaskę na nadgarstku z ikonkami najważniejszych prawd o Bożej miłości. - Serduszko mówi, że Bóg ciebie kocha, czarna plama - że od Boga oddziela cię grzech, krzyż to Jezus, który pojednał nas z Ojcem, a znak zapytania to twoja decyzja, czy tę prawdę przyjmiesz - wyjaśnia.

Na jedną z tabliczek "złapał się" Tomek. Znajomi mówią na niego "Petus", bo tyle pali. Nie ma nóg, jeździ na wózku. - Jestem niewierzący, ale zaciekawił mnie napis: "Jezus pyta o ciebie!" - przyznaje. - Nie wierzę w raj po śmierci, na Woodstocku czuję się jak w raju, otaczają mnie pozytywni ludzie.

Proponujemy modlitwę. "Petus" się wzrusza. - Moja ciocia mówiła, że się za mnie modli. To takie miłe. Powiedzcie Bogu, że jest taki "Petus", On już będzie wiedział... - mówi na pożegnanie.

Niektórzy ewangelizatorzy mają "prowokacyjne" koszulki z napisem: "Możesz porozmawiać ze mną o Jezusie", "Rusz du...szę", "Ogarnij się, bądź święty", "Czego szukasz?" czy "Never give up". Inni - żółte naszywki z napisem: "Jeśli chcesz, mogę się za ciebie pomodlić", niekiedy przyszyte do habitu lub namalowane na sutannie: "Jezus może więcej". W upalne dni sprawdza się rozdawanie kubeczków z napisem: "Woda z...". Ksiądz z papierową torbą z Lidla na głowie też przyciąga wzrok.

- Jest w tym może pewna przesada i prowokacja. Na Woodstocku jest wiele przesady, wpisujemy się więc w klimat - mówi jeden duchownych.

Julia Grymuza i Karol Pawlec wyruszają na pole woodstockowe z miską, wodą i płynem do mycia. - Myjemy ludziom nogi, bo Jezus tak czynił. Niektórzy myślą, że to z powodu upału. Wyjaśniamy, że to symbol służby drugiemu człowiekowi. Wiele osób jest zaszokowanych - mówią.

Sprawdzonym magnesem, którzy przyciąga do rozmowy, jest sutanna lub habit. Ks. Grzegorz Szczygieł MS, misjonarz saletyn i duszpasterz akademicki z Rzeszowa, kiedy po raz pierwszy przyjechał do Kostrzyna, bał się w stroju duchownego wyjść do "nich" na pole. - Z czasem odkryłem, że to nie są "oni", ale to jesteśmy "my". Bóg tak o nich myśli: "To są moje dzieci". Dlaczego ja mam myśleć inaczej? - mówi. - Woodstokowicze bardzo często sami podchodzą. Ja ich nie werbuję, ja się z nimi spotykam. Mam dla nich czas, a oni opowiadają o swoim doświadczeniu Kościoła, często bolesnym. Wiele osób nie identyfikuje się z Kościołem jako instytucją, ale w sercu szuka Boga. To daje mi nadzieję, że Go znajdą.

Z takich rozmów na Woodstocku powstało kilka przyjaźni. Co roku spotykają się w Kostrzynie, rozmawiają i... spowiadają się. - Dla wielu osób Przystanek Jezus to często jedyny kontakt z Kościołem. Tu mogą być sobą, zostaną wysłuchani i przyjęci. W swoich parafiach często czują się odrzuceni - mówi.

S. Antonia ze zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Pokuty i Miłości Chrześcijańskiej z Warszawy uczy się rozpoznawać wewnętrzne natchnienia, które daje Duch Święty. Woodstockowe pole to w końcu poligon, na którym można sprawdzić teorię.

- Podczas rozmowy z pewnym mężczyzną nagle przyszły mi do głowy słowa z Pisma Świętego: "Szawle, Szawle, czemu Mnie prześladujesz?". Wypowiedziałam je na głos. Mojemu rozmówcy popłynęły zły. Okazało się, że w wieku 3 lat umarł mu syn. Od tego czasu zaczął "prześladować" Kościół - mówi zakonnica.

Organizowany od 19 lat przez Wspólnotę św. Tymoteusza - Katolickie Stowarzyszenie w służbie Nowej Ewangelizacji z Gubina pod opieką ks. Artura Godnarskiego Przystanek Jezus to nie tylko oferta duchowa dla Woodstocku. Pod estradowym namiotem z publicznością spotykali się twórcy muzyki chrześcijańskiej, m.in. Darek Malejonek z zespołem Maleo Reggae Rockers, raper Tau, Fish Eclectic, Propaganda Dei czy Pancerne Ryby, a także zaproszeni goście.

Do wyjścia na woodstockowe pole przygotowały ewangelizatorów trzydniowe rekolekcje pod hasłem: "Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5,1), które dla uczestników PJ wygłosił abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki, przewodniczący Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji.

Arcybiskup pozostawił ważne przesłanie - "by wychodząc do drugiego człowieka, nie przekazywać idei Boga, ale doświadczenie Jego działania. Nie moralizować, ale mówić, Kim jest dla mnie Bóg i co z tego faktu wynika dla mojego życia".

I to na wszelkie możliwe sposoby.

Czytaj także: