Pielgrzym bp Marek Solarczyk wśród rodzin i strażaków

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 05.08.2019 14:21

- Upału się nie boję, ale deszczu nie lubię, więc módlmy się o pogodę - żartował bp Marek Solarczyk, który wyruszył z Warszawy na Jasną Górę z 36. Pieszą Praską Pielgrzymką Rodzin.

W ubiegłym roku bp Marek Solarczyk obiecał praskim piechurom, że przejdzie z nimi z Warszawy na Jasną Górę. Słowa dotrzymał. W ubiegłym roku bp Marek Solarczyk obiecał praskim piechurom, że przejdzie z nimi z Warszawy na Jasną Górę. Słowa dotrzymał.
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

Idę już szósty raz i za każdym razem pielgrzymka jest inna, poznaje się nowych przyjaciół, przeżywa się ją inaczej - mówi Danusia z Warszawy, która wraz z prawie 300 pątnikami wyruszyła z sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej na Grochowie w 36. Pieszej Praskiej Pielgrzymce Rodzin. Wraz z nią po raz 13. idzie Ogólnopolska Piesza Pielgrzymka Strażaków.

Wśród pielgrzymów przygotowujących się do drogi pojawił się bp Marek Solarczyk, z plecakiem, w traperskich butach, w słomkowym lednickim kapeluszu na głowie. W poprzednich latach jako biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej odwiedzał pielgrzymów na trasie. Na zakończenie ubiegłorocznej wędrówki praskich rodzin obiecał, że może wreszcie przejdzie ją całą. W tym wyruszył więc w 315-kilometrową drogę.

- Chodziłem pieszo na Jasną Górę jako uczeń szkoły podstawowej, średniej, jako kleryk. Teraz powracam na znany szlak. Zawsze jest to wielkie przeżycie, kiedy się wychodzi i cudowne doświadczenie wejścia na jasnogórski szczyt, do kaplicy obrazu Matki Bożej. Ale tak samo ważne jest to wszystko, co jest po drodze, kiedy spotyka się ludzi niosących ogromną życzliwość, serdeczność, otwartość: tych, którzy nas przyjmują i tych, z którymi się idzie. Pod względem fizycznym nie jest łatwo, dobrze, że pielgrzymi mają dużą pogodę ducha - mówił przed wyjściem bp Solarczyk.

Bp Romuald Kamiński pobłogosławił najmłodszych pielgrzymów.   Bp Romuald Kamiński pobłogosławił najmłodszych pielgrzymów.
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

Pielgrzymka rodzin i strażaków rozpoczęła się Mszą św. w sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej na Gocławiu. Przyszli na nią nie tylko pątnicy, ale także chcący ich pożegnać okoliczni mieszkańcy i siostry zakonne, które przez kolejne dni będą wspierały ją modlitwą. Przybyli na nią również członkowie dowództwa Państwowej Straży Pożarnej, na czele z komendantem głównym PSP generałem brygadierem Leszkiem Suskim oraz ks. Jan Krynicki - krajowy kapelan strażaków. Pielgrzymkę mundurowych prowadzi ks. Paweł Samborski.

 Żegnając praskich pielgrzymów bp Romuald Kamiński zaznaczył, że człowiekowi potrzebna jest chwila odosobnienia, wyjście na pustynię, poza własną codzienność i domowe zacisze. Po to, żeby mieć czas na przemyślenie swojego życia, spojrzenie na nie z innej perspektywy i w sposób bardziej pogłębiony. Tak Bóg przygotowywał Abrahama, żeby stał się ojcem wielu narodów, tak też postępował Jezus, który na modlitwę udawał się w miejsca odosobnione.

- Pielgrzymka to nie jest zachcianka, takie jej potraktowanie byłoby bardzo płytkie. Potrzebujecie uporać się z wieloma sprawami waszej codzienności, w atmosferze modlitwy, mając u boku ludzi, którzy też mają pragnienia rozważania rzeczy duchowych. Zadbać najpierw o Królestwo Boże - to jest nasz cel - mówił bp Romuald Kamiński, prosząc o to, by w drogę zabierać nie tylko własne sprawy, ale też prośby innych.

Na zakończenie Eucharystii biskup udzielił błogosławieństwa pielgrzymom, a muzycznie pożegnała ich orkiestra dęta z Zawidza Kościelnego.

- Idziemy tak długo, jak nogi wytrzymają. Chociaż przygotowywaliśmy się i trochę biegaliśmy - przyznaje Andrzej Damentka z Ochotniczej Straży Pożarnej w Mińsku Mazowieckim, który drugi raz wyrusza z córką Justyną.

- Pójdziemy na razie dwa dni. Później zobaczymy, czy damy radę iść dalej. Nie mamy żadnych intencji, jesteśmy otwarci na to, jak naszą wędrówką pokieruje Bóg - mówią Marta i Mateusz Lewiccy z Warszawy, którzy do tej pory pielgrzymowali na Jasną Górę osobno, a w tym roku po raz pierwszy wybrali się z roczną Marią i 3-letnią Leną.

5 sierpnia z Warszawy wyruszyły też: Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna i Pielgrzymka Niepełnosprawnych.