GOSC.PL
publikacja 14.02.2020 14:13
Jak przeżyć małżeński kryzys, żeby nie pozostały po nim zgliszcza? W kościele św. Anny w Warszawie pomagają młodym małżeństwom pokonać trudności wspólnego życia.
Przysięgę małżeńską trzeba powtarzać każdego dnia. Szczególnie wtedy, gdy jest trudno.
Roman Koszowski /Foto Gość
Małgorzata i Paweł Świdzińscy przysięgę małżeńską złożyli w kościele akademickim św. Anny w Warszawie ponad 30 lat temu. Teraz w tym samym miejscu uczą młodych małżonków trudnej sztuki porozumiewania się, kompromisów i pokonywania kryzysów.
Sami dochodzili do tych umiejętności, uczestnicząc w ruchu Spotkań Małżeńskich (a od kilkunastu lat jako animatorzy), prowadząc kursy przygotowujące do małżeństwa „Wieczory dla Zakochanych” i weekendy rekolekcyjne dla małżeństw.
Wychowują czworo dzieci. Pani Małgorzata ukończyła Studium Pomocy i Edukacji Psychologicznej w Ośrodku Pomocy i Edukacji Psychologicznej INTRA, a teraz z mężem kończą Studium Małżeństwa i Rodziny na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie.
- W konfesjonale często słyszymy o konfliktach małżonków. Pomyśleliśmy, że potrzebne jest wsparcie tych, których trudności na nowej drodze życia zdają się przerastać. Żeby przy pierwszych poważnych trudnościach nie podejmowali pochopnej decyzji o rozstaniu, ale zawalczyli o swoje małżeństwo - mówi ks. Jan Wojciechowski, wikariusz kościoła akademickiego.
Wielu młodych ludzi trafiających do stołecznych duszpasterstw akademickich przyjechało do Warszawy na studia, tutaj założyło rodziny i mieszka z dala od rodziców. Na co dzień nie mogą liczyć na pomoc starszego pokolenia. Nierzadko też łatwiej im o swoich problemach, często intymnych, rozmawiać z kimś obcym niż z rodzicami.
- Jeżeli małżonkowie zauważają jakąś trudność w ich wspólnym życiu, czują, że coś się nie układa, mają poczucie niezrozumienie przez współmałżonka, są rozczarowani związkiem, kłócą się i nie wiedzą, jak przestać - chętnie o tym z nimi porozmawiamy - deklarują Małgorzata i Paweł Świdzińscy.
I dodają, że chociaż księgarskie półki uginają się pod ciężarem setek poradników, a młodzi dorośli chętnie z nich czerpią wiedzę, okazuje się, że życie małżeńskie przerasta poradnikowe schematy. Że nie znajdują w nich odpowiedzi na swoje pytania.
- Życie małżeńskie i rodzinne przynosi wiele rozczarowań, ale te pierwsze bywają najtrudniejsze do pokonania i łatwo się o nie rozbić - ostrzegają Świdzińscy.
Dlatego młodym małżonkom proponują towarzyszenie i wsparcie. Po pierwsze wysłuchanie w atmosferze akceptacji i bez oceniania.
To podstawa, bo często sami młodzi małżonkowie dokładnie nie potrafią powiedzieć, co dzieje się nie tak, w jakich dziedzinach ich związek kuleje. Widzą skutek, ale nie potrafią zdiagnozować przyczyny. A w jej poszukiwaniu, sięgać trzeba znacznie głębiej.
- Przede wszystkim musimy być świadomi siebie, swojej historii, potrzeb, potencjału, tego, co chcielibyśmy dać współmałżonkowi, a co chcielibyśmy od niego otrzymać. Na tej wiedzy można dopiero budować relacje z innymi - podkreśla pani Małgorzata.
I dodaje: - Możemy pomóc ukierunkować myślenie o potrzebach i zasobach, ponazywać je. Ta wiedza bardzo przydaje się w rozwiązaniu problemów, z którym najczęściej zgłaszają się małżeństwa: w kryzysach, z problemami z komunikacją, z trudnościami w relacji z teściami lub rodzicami, szukający równowagi pomiędzy życiem rodzinnym a potrzebami rozwoju, kariery, samorealizacji.
Jak podkreślają animatorzy, prowadzący kursy dla narzeczonych, wiele par zdobywa tę wiedzę w codziennej praktyce, mieszkając ze sobą przed ślubem i nauka ta bywa bolesna.
- Wchodzą w związek z deficytami, bo często wychowują się w rodzinach niepełnych, bez dobrych wielopokoleniowych doświadczeń budowania trwałych relacji. W przyszłość patrzą bardzo ostrożnie: mieszkają ze sobą, ale nie chcą wiązać się ślubem, obawiając się, że ich związek może się rozpaść. A jeżeli coś się w ich relacji psuje, od razu uznają to za spełniająca się przepowiednię - dodaje pan Paweł.
I podkreśla, że wraz z żoną chcą pokazać piękno sakramentalnej drogi małżeńskiej oraz przekonywać, że kryzys nie musi oznaczać końca, rozstania, katastrofy. Jest czymś, co w małżeństwie się zdarza, a nawet jest jednym z jego etapów. Umiejętnie przeżyty - zbliża, pozwala dojrzewać.
- Na Spotkania Małżeńskie trafiliśmy, kiedy sami staliśmy w obliczu kryzysu. Tam nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać, słuchać, rozumieć, przebaczać… Zdobytą wiedzą i doświadczeniem chcemy dzielić się z tymi, którzy wspólną drogę dopiero zaczynają - podkreślają Świdzińscy.
Zainteresowanych zapraszają na spotkania w środy, w godzinach: 17.30-19.30 do wieży kościoła św. Anny, po wcześniejszym umówieniu się mailowo: malzenstwo.swanna@gmail.com.
Czytaj także:
O. A. Szustak : Ona: "Czego?", a on: "Miłosierdzia!"
Trzeba przetrwać pierwsze 20 lat
Różańcowe koło ratunkowe za małżonków w kryzysie