Urodziła się Basia od św. Stanisława Papczyńskiego. Nowenna na Mariankach

jjw /papczyński.pl

publikacja 25.04.2020 17:53

Przy grobie św. Stanisława Papczyńskiego w Górze Kalwarii Małgosia i Przemek wymodlili łaskę rodzicielstwa. 30 kwietnia rozpoczyna się kolejna nowenna do świętego marianina.

Rodzice są przekonani, że Basia urodziła się dzięki wstawiennictwu św. o. Stanisława Papczyńskiego Rodzice są przekonani, że Basia urodziła się dzięki wstawiennictwu św. o. Stanisława Papczyńskiego
Archiwum sanktuarium św. Stanisława Papczyńskiego

Już 30 kwietnia rozpoczyna się kolejna nowenna za przyczyną św. Stanisława Papczyńskiego, odmawiana przez 9 dni przy jego grobie na Mariankach w Górze Kalwarii. Intencje do niej można składać na stronie sanktuarium. Powierzone intencje zostaną także dołączone do czterech najbliższych sobotnich Mszy św. wotywnych, odprawianych w sanktuarium na Mariankach o godz. 12.

A o tym, że warto prosić o pomoc św. Stanisława przekonali się Małgosia i Przemek, którzy w sanktuarium na Mariankach złożyli świadectwo otrzymanej łaski.

Mieli po 35 lat i trzech synów, ale czuli, że ich rodzina jeszcze nie jest "w komplecie". Dlatego bardzo prosili Boga w modlitwach o czwarte dziecko. Marzyli o dziewczynce.

I byli bardzo szczęśliwi, kiedy Małgosia zaszła w ciążę. Ciąża przebiegała podręcznikowo, podobnie zresztą jak przy starszych synach. Jednak podczas rutynowych badań w drugim trymestrze okazało się, że dziecko przestało się rozwijać. Dodatkowe badania wykazały zgon w łonie matki.

"Smutek całej naszej rodziny był ogromny, czuliśmy się zrozpaczeni, przybici. Dziecko było na tyle duże, że mogliśmy je pochować na cmentarzu. To chrześcijańskie pożegnanie choć odrobinę ukoiło nasze zbolałe serca" - napisali w świadectwie Małgosia i Tomek 

Kilka miesięcy później test ciążowy przyniósł dobra nowinę. Tym razem jednak ciąża trwała zaledwie miesiąc. "I znów zapanował w naszej rodzinie smutek i żałość, tym razem jednak połączony z otępieniem, niezrozumieniem Bożych dopustów, wręcz uczuciami skrzywdzenia i gniewu na Boga" - przyznają małżonkowie.

Postanowili jednak nie poddawać się i zawalczyć o dziecko. Rozpoczęli badania i leczenie w klinice naprotechnologii. Miesiącami uzupełniali niedobory składników i hormonów, pilnowali zdrowej diety i zdrowego trybu życia.

"Po kolejnych miesiącach udało się poprawić zdrowie nas obojga i wydawało się, że powinno być już wspaniale. Czuliśmy się wyczerpani, zmęczeni, ale podekscytowani i nastawieni na sukces. Bóg jednak chciał nas nauczyć pokory – nasze kolejne starania nie przynosiły żadnych efektów. Pojawiły się niezrozumienie, rozczarowanie, smutek. Czuliśmy się nawet trochę oszukani, gdyż naszym staraniom ludzkim (diety, lekarstwa, mineralizacja, wizyty lekarskie, itd.) cały czas towarzyszyła modlitwa nasza i naszych chłopców oraz innych ludzi dobrej woli – modliliśmy się wytrwale o córeczkę. Ostatecznie byliśmy już zrezygnowani i nawet zaczęliśmy się godzić z faktem, że więcej dzieci nie będziemy już mieć" – wspominają.

Na pożegnanie wakacji, 19 sierpnia 2018 r., zorganizowali sobie wycieczkę do Warki i Góry Kalwarii. W tej ostatniej chcieli nawiedzić grób św. Stanisława Papczyńskiego, założyciela Zgromadzenia Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, pierwszego męskiego zgromadzenia na ziemiach Polskich. No i zjeść lody.

"Uklęknęliśmy przy grobie św. Stanisława i w krótkiej, płynącej z głębi naszych serc modlitwie spontanicznej powierzyliśmy Mu naszą sprawę – zwróciliśmy się, aby wyprosił u Pana Boga pojawienie się nowego dziecka w naszej rodzinie, i poprosiliśmy, by była to córeczka" - napisali małżonkowie.

Wiedzieli, że św. Stanisławowi już za życia bliskie były sprawy rodzin i rodzicielstwa. To właśnie na Mariankach, w maleńkim kościółku, w którym teraz stoi jego grobowiec, wyprosił cud wskrzeszenia małej dziewczynki. Przy ołtarzu matka złożyła ciało zmarłego dziecka, a po Mszy św. odprawionej przez św. Stanisława, dziewczynka wybiegła z kościoła o własnych siłach. 

Także cud, który posłużył do beatyfikacji założyciela marianów dotyczył wskrzeszenia dziecka, które zmarło w łonie matki. Za sprawą tego wydarzenia za swojego patrona o. Papczyńskiego wzięli obrońcy życia. O jego wstawiennictwo proszą także małżonkowie, którzy mają trudności z poczęciem dziecka. 

Z wycieczki do Góry Kalwarii Małgosia i Przemek przywieźli do domu wizerunek świętego i teksty modlitw za jego wstawiennictwem. Po dwóch miesiącach okazało się, że Małgosia jest w ciąży.

"Działanie św. Stanisława było zgoła błyskawiczne! W całości przypisujemy tą szczęśliwą dla nas zmianę Bożemu miłosierdziu, które objawiło się dzięki wstawiennictwu św. Stanisława Papczyńskiego! Zaczęliśmy od tej chwili codziennie modlić się do św. Stanisława, powierzając nasze malutkie dziecko Jego opiece – najpierw nowenną, a potem modlitwą o szczególną łaskę" – podkreślają rodzice.

I tym razem nie obyło się bez trudności. Małgosia dwukrotnie wylądowała w szpitalu z powodu ciężkich dolegliwości układu moczowego, które groziły przedwczesnym porodem. Jednak 9 lipca ubiegłego roku urodziła się Basia. Na drugie imię otrzymała Stanisława - na cześć świętego wspomożyciela.

Rok po pierwszej wizycie, 16 sierpnia 2019 r. Małgosia i Przemek znów odwiedzili grób św. Stanisława w Górze Kalwarii. W nosidełku przynieśli maleńką Basię.

"Podziękowaliśmy bardzo za tak wielkie wstawiennictwo i przyjęliśmy Świętego do naszej rodziny. Poprosiliśmy o opiekę nad nami wszystkimi, a przede wszystkim nad dziećmi. Od tego czasu codziennie w naszej modlitwie małżeńskiej modlimy się do św. Stanisława Papczyńskiego w intencji zdrowia i dobrego rozwoju naszych wszystkich dzieci. Dziś Basia jest pełną wigoru, zdrową i przepięknie uśmiechniętą dziewczynką! Rozwija się doskonale i cieszy całą naszą rodzinę – wszyscy kochamy ją mocno. Dziękujemy Bogu Najwyższemu i św. Stanisławowi za ten wspaniały dar!" – napisali w świadectwie o niezwykłej otrzymanej łasce.