Bp Kamiński: Niech wychodzą stąd ludzie święci

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

publikacja 30.05.2021 20:14

W uroczystość Trójcy Przenajświętszej ordynariusz warszawsko-praski pobłogosławił sanktuarium św. Jana Pawła II w Radzyminie.

Bp Kamiński: Niech wychodzą stąd ludzie święci

Dziękuję Bogu, bo obserwując wasze duszpasterstwo w Radzyminie, widzę że budowa wspólnoty idzie równie dobrze, jak wznoszenie sanktuarium - mówił bp Romuald Kamiński podczas uroczystości pobłogosławienia świątyni w parafii św. Jana Pawła II. - Myślę o uposażaniu waszego wnętrza, które ma być mieszkaniem Ducha św. Wciąż bowiem musimy pytać: "Panie, czy dobrze Ci w naszych sercach?" - wskazywał.

Uroczystość pobłogosławienia świątyni odbyła się w uroczystość Świętej Trójcy.

- Można powiedzieć, że to imieniny samego Boga. Chcemy Bogu podziękować. Wdzięczność jest czymś niezwykle cennym. Dzisiejsze społeczeństwa jakoś zapominają, że w sercach ludzkich powinna stale gościć wdzięczność, ponieważ cokolwiek przychodzi nam przeżywać, jest darem od Pana Boga, ale i wspomożeniem ludzkim. Nie można nad tym nie pracować - dodał.

Mszę św. poprzedził koncert „Ziarna miłości, najpiękniejsze pieśni eucharystyczne i maryjne” w wykonaniu Emilii Ruty i Bogusława Morki. Akompaniował Mariusz Dubrawski.

Bp Romuald Kamiński podkreślił, że Bogu zależy na tym, byśmy byli święci, a świątynia "ma służyć temu, byśmy umieli spotkać się z Bogiem, byśmy go usłyszeli, zrozumieli, bardzo poważnie przyjęli jego naukę i otrzymali łaskę przemiany. Aby te dary, które od Niego otrzymujemy, sprawiały, iż każdego dnia będziemy się upodabniać do naszego wzoru, Jezusa Chrystusa".

Biskup warszawsko-praski prosił o częstą medytację nad Słowem Bożym, zwłaszcza tekstem z 5 rozdziału Ewangelii św. Mateusza, o błogosławieństwach.

- Przyzwyczailiśmy się do schematu pacierza, ale starajmy się poznawać nowe obszary relacji z Panem Bogiem i ludźmi. Wczytujmy się w Słowo Boże i przygarniajmy jego mądrość. Zachęcam, by bardzo często czytać i ofiarować to jako codzienną modlitwę. Jezus mówi nam, że jesteśmy błogosławieni, gdy czynimy pokój, gdy umiemy przebaczać, gdy nasze serca są czyste, kiedy czynimy miłosierdzie... Jezus pragnął, by te osiem doskonałości moralnych utkało wnętrze każdego z nas. To nasze zadanie, które tu powinno znajdować swój fundament. To ma być wylęgarnia tych wszystkich mocy, bo Pan jest pośród nas - mówił wskazując na mury świątyni. - Wielu ludzi tęskni za Jezusem Eucharystycznym. Świątynię budujemy, aby Jezus Zbawiciel zamieszkał pośród nas. Aby Jezus był pośrodku każdego naszego działania, przeżywania, abyśmy byli otuleni przez jego miłość i miłosierdzie. To jest istota naszego życia. Wszystko inne jest nieporozumieniem. Po to powstaje świątynia, to ma być miejsce, z którego wychodzą ludzie święci, którzy podobają się Bogu i są fundamentem społeczeństwa. Choćbyśmy bowiem przysposobili na tym świecie ludzi najmędrszych i najbardziej bogatych, ale pozbawionych Ducha św., nie będą przydatni. Pamiętajmy, że nasza moc nie jest z nas, ale z Boga. Im człowiek jest bliżej Pana Boga, staje się coraz bardziej pokorny, wyciszony, bo więcej w nim zrozumienia, skąd pochodzi jego prawdziwa wielkość i moc działania. Jesteśmy nieużytecznymi narzędziami. Ale jeśli tych narzędzi użyje Bóg, możemy uczynić wiele - dodał, dziękując wiernym za "przygotowanie miejsca dla nowych pokoleń". - Uczyniliście dla nich coś, co im się naprawdę przyda. Aby te młode pokolenia, które przyjdą były jeszcze mocniejsze wiarą i jeszcze bardziej miłowały Boga i każdego człowieka. Wówczas będą prawdziwymi budowniczymi cywilizacji miłości - zakończył homilię.

- W ciągu dziesięciu lat, na radzymińskich polach wyrosło miejsce, o które upominał się sam Jan Paweł II. To przecież On, podczas swojej ostatniej pielgrzymki nałożył na diecezję warszawsko-praską obowiązek przekazywania prawdy o wydarzeniach z 1920 r. Ten dług spłacamy my, żyjący. Budujemy miejsce pamięci, ale też miejsce kultu, symbol polskiego zwycięstwa i wiary narodu – opowiada ks. Krzysztof Ziółkowski, kustosz sanktuarium w Radzyminie.

Obok świątyni, w dawnej kaplicy powstało Muzeum, w którym gromadzone są od lat liczne pamiątki po Janie Pawle II, ale także artefakty związane z Cudem nad Wisłą. Są mundury i broń z epoki, m.in. lanca z 1915 r., złamana szabla, czy odnalezione niedawno przez pasjonatów ze stowarzyszenia „Wizna 1939” łuski z miejsca śmierci por. Stefana Pogonowskiego. Są dokumenty i świadectwa uczestników walki sprzed 100 lat, portrety dowódców i ks. Ignacego Skorupki. Jest też wyjątkowa atrakcja: jeden z trzech w Polsce projektorów, na którym wyświetlane są – jak żywe - sylwetki historycznych postaci związanych z Bitwą Warszawską. Wcielający się w ich role aktorzy przybliżają kontekst Cudu nad Wisłą, odkrywając przed widzem ciekawostki sprzed wieku. Co miesiąc w Muzeum odbywać się będą spotkania rekonstruktorów, historyków i okolicznych mieszkańców, które służyć mają pogłębieniu wiedzy o Cudzie nad Wisłą i odkrywaniu jego śladów w ludzkiej pamięci i rodzinnych przekazach. Niewykluczone, że atrakcją kolejnego spotkania, 13 czerwca, w rocznicę wizyty Jana Pawła II w Radzyminie, będzie autentyczny francuski czołg sprzed stu lat, FT-17.

Niezwykłą pamiątką jest oczywiście także srebrny Opel Vectra z 1990 r. papieskiego kamerdynera Angelo Gugela, w którym Jan Paweł II podróżował do rezydencji w Castel Gandolfo. Takich przedmiotów, z niezwykłą historią, jest w Radzyminie wiele: papieska stuła, klęcznik wykorzystywany przez Jana Pawła II w 1999 r., dary, które otrzymywał z całego świata, a także kolekcje znaczków Poczty Polskiej z jego wizerunkiem.

Bp Kamiński: Niech wychodzą stąd ludzie święci   Niezwykła pamiątka po Janie Pawle II stoi w przeszklonej gablocie, obok świątyni. Tomasz Gołąb /Foto Gość

Sanktuarium żyje jednak rytmem codziennej liturgii, licznych spowiedzi i odwiedzin pielgrzymów, którzy wypatrują również figury Matki Bożej Łaskawej łamiącej strzały, u stóp której stanęły niedawno także rzeźbione figury m.in. Aleksandra Kakowskiego, gen. Hallera i obrońców Warszawy.

Nawiedzający stylizowaną, barokową świątynię mogą w środku zobaczyć już także pierwsze witraże, na których znaleźli święci i kandydaci na ołtarze, którzy inspirowali św. Jana Pawła II, wśród nich Juana Diego, któremu objawiła się Matka Boża z Guadelupe, św. Jana od Krzyża, Szymona z Lipnicy, bł. Wincentego Kadłubka czy Sługi Bożego Jana Tyranowskiego. Do kościoła prowadzą nowe schody, w pomalowanym wnętrzu w grudniu zabrzmią również organy, sprowadzone z rozbieranego kościoła w Holandii. 30 maja bp Romuald Kamiński pobłogosławił także 200-letnią, malowaną na blasze Drogę Krzyżową, pochodzącą z przekształconej na meczet świątyni w Niemczech.

- Wciąż mamy jednak wiele do zrobienia. Po pandemii znacząco podskoczyły ceny materiałów i robocizny, więc dziękujemy Bogu, że natchnął tylu darczyńców gotowych pomagać nam przez ostatnie dziesięć lat w budowie Wotum za 1920 rok i za życie Jana Pawła II. Dziś ta budowa byłaby znacznie trudniejsza, o ile w ogóle możliwa – mówi ks. Krzysztof Ziółkowski. – Wciąż jednak sporo pracy przed nami. Wdzięczny jestem więc za każdą ofiarę, która ułatwi nam położenie posadzek, docieplenie kościoła, budowę ołtarzy, montaż oświetlenia i zagospodarowanie otoczenia sanktuarium. Dziś pielgrzymi widzą już efekty tej ofiarności, a Radzymin staje się ważnym miejscem na szlakach polskich pielgrzymów – cieszy się kustosz.