Sakralny instrument został przywieziony z zamykanego kościoła w Holandii. W sanktuarium św. Jana Pawła II zostanie zainstalowany na Boże Narodzenie. Parafianie hojnie wspierają ten cel.
Organy to niespodzianka ostatnich dni. - Zadzwonił do sanktuarium zaprzyjaźniony profesor z akademii muzycznej z wiadomością, że w Holandii zamknięty został właśnie jeden z kościołów i można przejąć tamtejsze organy. Nie mieliśmy tego na liście wydatków w najbliższym czasie, ale odebraliśmy to jako opatrznościową wiadomość. Dwa dni konsultacji i decyzja: damy im drugie życie, będą grały w Radzyminie - tłumaczy ks. Krzysztof Ziółkowski, kustosz sanktuarium św. Jana Pawła II.
Koszt zakupu, transportu i renowacji to 120 tys. zł. - To i tak dużo mniej niż zamówienie nowych organów, które - jak wynika z naszego kosztorysu - mogłyby kosztować nawet 1,5 mln zł - cieszy się kustosz.
Odpowiedź parafian była natychmiastowa - kilka dni po ogłoszeniu zbiórki sfinansowali połowę kosztów organów. - Przed nami zbiórka na drugą połowę - zapowiada kustosz.
Organy są już w Polsce. 16-głosowy, mechaniczny instrument pochodzi z lat 60. ubiegłego wieku i jest w dość dobrym stanie. Teraz czeka go renowacja i montaż. - Mam nadzieję, że w naszej świątyni zabrzmią po raz pierwszy w Boże Narodzenie - mówi ks. Ziółkowski.
Niderlandzkie organy to już drugi w sanktuarium w Radzyminie sakralny element wystroju wnętrza ocalony z likwidowanego kościoła. Pierwszym jest namalowana na blasze 200-letnia droga krzyżowa pochodząca z przekształconego na meczet kościoła z Niemiec.