Ks. Skrzypczak: Co zwycięży? Miłość czy egoizm?

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

publikacja 18.06.2023 19:55

- Czy ten wielki marsz, czy ta fantastyczna frekwencja oznaczają chęć pójścia królewską drogą życia, rodzaj słomianego zapału albo przedśmiertną konwulsję organizmu, który niedługo umrze? - zastanawiał się w homilii.

Ks. Skrzypczak: Co zwycięży? Miłość czy egoizm? - W krajach, w których głosiciele Ewangelii pozwolili sobie zamknąć usta, w całych pokoleniach utrwalono niechęć, awersję wobec chrześcijaństwa, wobec Chrystusa i wobec Kościoła - ostrzegł kapłan. Tomasz Gołąb /Foto Gość

Czy my, Polki i Polacy, chcemy być szczególną własnością Boga pośród innych narodów, mając go w sercu i przed oczami? Czy też wolimy stać się jak inne narody, naśladując ich sposób życia, ich wartości czy antywartości? - pytał ks. prof. Robert Skrzypczak w czasie Mszy św. odprawionej na zakończenie 18. Narodowego Marszu dla Życia i Rodziny w bazylice Świętego Krzyża. Przypomniał słowa Jana Pawła II, wypowiedziane w Warszawie, a potem powtórzone także w Kaliszu: "Naród który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości". Zaznaczył, że kiedy starotestamentalny "Izrael pragnął być jak inne narody, to wtedy profanował samego siebie. Odmawiając posłuszeństwa Bogu, nie chciał go już traktować jako króla i znajdował upodobanie w służeniu martwym bożkom".

Ks. Skrzypczak podkreślił, że współcześnie stopniowo zaciera się w sumieniach wielu ludzi świadomość zła. Przypomniał spostrzeżenia Jana Pawła II z encykliki "Evangelium Vitae", że "Akceptacja przerywania ciąży przez mentalność, obyczaj i nawet przez prawo jest wymownym znakiem niezwykle groźnego kryzysu zmysłu moralnego, który stopniowo traci zdolność rozróżnienia między dobrem i złem, nawet wówczas, gdy chodzi o podstawowe prawo do życia".

- Kiedyś dziennikarz zapytał papieża Franciszka, czy istnieją uzasadnione racje do przerwania ciąży. Ojciec Święty odpowiedział: Czy godzi się wynajmować płatnego mordercę, aby zniszczyć życie ludzkie?", a potem dodał: "Przerwać ciążę oznacza zabić kogoś".

Kapłan odniósł się też do Parady Równości, która poprzedniego dnia przeszła przez Warszawę.

- Wielokrotnie widzieliśmy, że towarzyszą temu profanacje kościołów, obrzucanie brudem i pokrywanie obscenicznymi antyklerkalnymi graffiti, posągi Matki Bożej pozostają bez głowy, święci potłuczeni na kawałki, flagi tęczowe owijane wokół figury Chrystusa, wielu ludzi z rozbitą głową, duchowni bezpardonowo atakowani na stacjach benzynowych albo na przejściu dla pieszych, ludzie broniący dostępu do swoich kościołów są obrzucani butelkami, kamieniami, wyzwiskami. W ustach wielu wyraz aprobaty dla praw kobiet łączy się z oznakami wrogości wobec Boga i Kościoła - mówił kapłan.

Ks. prof. Robert Skrzypczak, wspominając amerykański film "Historia małżeńska" Noaha Baumbacha podkreślił, że "ruch feministyczny odpalił bombę antymaryjną".

- Odzwierciedla on przekonanie, iż przez wieki w naszej cywilizacji Maryja stała się narzędziem podporządkowania i gnębienia kobiet. Czy można się dziwić, że odrzucając Maryję jako dziewicę i matkę, świat nasz pełen jest nieszczęśliwych kobiet? Dzisiejsza wyzwolona kobieta chce być przede wszystkim kimś innym, byle nie dziewicą i byle nie matką. Lekarstwem na to byłoby odwołanie się do tej najpotężniejszej kobiety na świecie, by dzięki niej odzyskać zdrową i sensowną kobiecość, zdrową i sensowną męskość - mówił podkreślając, że wszelkie nieszczęścia są pochodną niezdolności kochania.

Odwołał się także do słów arcybiskupa Fultona Sheena, że "poziom życia ludzkości jest taki, jaki zdołają narzucić jej kobiety".

- Na świecie żyje dzisiaj ponad 300 milionów samotnych ludzi. W samej Unii Europejskiej statystycznie co czwarte mieszkanie zajmowane jest przez singli. To dowód triumfu egoizmu nad miłością, wyznacznik zaniku pielęgnowanych dotąd z pełną pieczołowitością w naszym chrześcijańskim społeczeństwie sfer osobowtórczych, czyli małżeństwa, rodziny i wspólnoty. Zewnętrznym przejawem tego procesu jest gniew i frustracja, rozbite krucyfiksy i figury Matki Bożej, Madonny pozbawione głowy i kończyn. Tak się przejawia złość duchowych sierot, cierpiących na brak dostępu do osoby ukochanej matki. Czemu Polacy są tak podatni na te wpływy? Czemu dajemy się tak łatwo przefiltrować hasłom i naciskom rewolucji obyczajowej? Czemu tak liczne poparcie zdobywa idea nieograniczonej aborcji, świeckiego sposobu życia. Czemu młodzi ludzie z niezwykłą łatwością opuszczają instytucje społecznego zaufania i duchowego bezpieczeństwa: rodziny, Kościół, tradycję? zastanawiał się kapłan.

- Wczoraj jeszcze te same dzieciaki jeździły na pielgrzymki, słuchały księdza Pawlukiewicza i grały w zespołach parafialnych. I nagle socjologiczny grom z jasnego nieba: "ręce precz od naszych praw", "nie chcemy żyć w państwie wyznaniowym", "księża to pedofile". Wygląda to na powtórkę słynnego epizodu z Jerozolimy, gdy jednego dnia ludzie kolektywnie wołali "Hosanna Synowi Dawidowemu", a za kilka dni krzyczeli: "Na krzyż z nim, nie chcemy tego, chcemy Barabasza" - wymieniał ks. Skrzypczak.

Wyjaśniał, że "idea niereprodukowania samego siebie przez zmęczone i duchowo wyczerpane społeczeństwo stała się dzisiaj ideą polityczną, ruchem społecznym, naciskiem medialnym". Kryje się za tym panika wobec rodzicielstwa i obojętność względem dzieci nienarodzonych. 

- Korzeniem chrześcijańskiej wiary jest głęboka osobista relacja do Chrystusa Zmartwychwstałego, dobrowolna wspólnota losu z Ukrzyżowanym i Zwycięzcą śmierci. Nie udaje nam się w przekonujący sposób przekazać wiary pokoleniu, które niebawem zajmie nasze miejsce. Powodem, dla którego wiara chrześcijańska nie ma znaczenia dla tak wielu młodych ludzi dzisiaj, może być to, że nie miała wielkiego znaczenia na nas. Nie byliśmy w stanie za nią, o nią walczyć, nie jesteśmy w stanie za nią cierpieć. Jako katolicy niebawem możemy poczuć się obcymi we własnym kraju. Nic nas nie usprawiedliwia, skoro, jak mówił papież Franciszek, "my, uczniowie Zmartwychwstałego nieraz wyglądamy tak jakbyśmy dopiero co wrócili z pogrzebu". Nikt nie może podjąć walki, jeśli nie wierzy w zwycięstwo. Kto zaczyna bez ufności, już przegrał pół bitwy. Chrześcijański triumf jest zawsze krzyżem, ale krzyżem, który jest jednocześnie sztandarem zwycięstwa, wznoszącym się z waleczną czułością przeciw napaściom zła. Świat potrzebuje wierzących. Świat potrzebuje świadectwa gorącej prawdy i ufności - stwierdził ks. Robert Skrzypczak dodając, że "miłość Chrystusa do każdej kobiety i do każdego mężczyzny musi być głoszona odważnie i otwarcie bez poczucia wyższości ani pouczania, z pokorą, w oparciu o własne doświadczenie i w oparciu o modlitwę". - Nie możemy obrażać się ani lękać się innych ludzi, słysząc z ich strony inwektywy. W krajach, w których głosiciele Ewangelii pozwolili sobie zamknąć usta, zaszły bardzo szybkie zmiany i poprzez te zmiany w całych pokoleniach utrwalono niechęć awersję wobec chrześcijaństwa, wobec Chrystusa i wobec Kościoła - ostrzegł kapłan, prosząc by "odpowiadać miłością na nienawiść".