Cud nad Wisłą. Na niebie ukazała się Maryja

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

|

GOSC.PL

publikacja 14.08.2023 19:11

Bolszewiccy jeńcy otwarcie przyznawali, że ukazanie się Bogurodzicy było przyczyną ucieczki z pola walki. "Was się nie boimy, ale z Nią walczyć nie będziemy!" - mówili.

Cud nad Wisłą. Na niebie ukazała się Maryja Według przekazów, bolszewikom ukazała się Matka Boża Łaskawa, łamiąca strzały. Tomasz Gołąb /Foto Gość

Matka Boża pojawiła się na niebie 15 sierpnia 1920 r. z połamanymi strzałami w rękach. Bolszewicy ustąpili spod Ossowa, a bój, który przeszedł do historii jako 18. bitwa świata, nazwano Cudem nad Wisłą.

Stało się dokładnie tak, jak 47 lat wcześniej Bogurodzica zapowiedziała Wandzie Malczewskiej: "Skoro Polska otrzyma niepodległość, to niezadługo powstaną przeciwko niej dawni gnębiciele, aby ją zdusić, ale Moja młoda armia, w Imię Moje walcząca, pokona ich, odpędzi daleko i zmusi do zawarcia pokoju. Ja jej dopomogę. W święto Wniebowzięcia (...) odniesiecie świetne zwycięstwo nad wrogiem, dążącym do zagłady waszej".

Na znanym obrazie Jerzego Kossaka "Cud nad Wisłą" ponad żołnierzami polskiego wojska, broniącego przyczółków Warszawy przed bolszewicką nawałą, jaśnieje postać Matki Boskiej, trzymającej połamane strzały, w której widziano Matkę Bożą Łaskawą, znaną z czczonego dziś u jezuitów na Starym Mieście wizerunku.

Pierwsze objawienie miało miejsce w nocy z 14 na 15 sierpnia, kiedy Polacy zaatakowali wojska bolszewickie stacjonujące w Wólce Radzymińskiej – Maryja trzymała tarczę, od której odbijały się strzały najeźdźcy, płaszczem zasłaniała niebo w stronę Warszawy.

"Sołdaci, obudzeni w środku nocy niespodziewaną strzelaniną, struchleli, widząc kobiecą postać unoszącą się na niebie ponad atakującymi Polakami. Jej szeroki, granatowy płaszcz powiewał na wietrze, odcinając się smugami światła od czarnego nieba. Jego poły zasłaniały stanowiska Polaków i znajdującą się za nimi Warszawę. Chaotyczna strzelanina nie trwożyła zawieszonej na niebie Postaci. Co więcej, dostrzeżono, że Niebiańska Osoba jakby wychyla się to w jedną, to w drugą stronę i odrzuca czy też odbija lecące w Jej stronę – czyli w kierunku Polaków – pociski! Osłupiali ze zgrozy bolszewicy obserwowali, jak odrzucone przez Niewiastę kartacze eksplodują tam, gdzie znajdowały się ich odwody!” – pisze w swojej książce „Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą” Ewa Storożyńska. 

Drugie objawienie nastąpiło 15 sierpnia o 5.00 nad ranem w Ossowie, kiedy ks. Ignacy Skorupka ruszył w stronę wroga na czele tyraliery.

- Nad postacią ks. Skorupki ukazała się postać Bogurodzicy w błękitnym płaszczu z rozpostartymi ramionami. Bolszewicy przeżyli szok, traumę i uciekli w popłochu, bo zobaczyli Kogoś, Kto w ich przekonaniu nie istnieje – przypomina Ewa Storożyńska, podkreślając że to dwukrotne ukazanie się Najświętszej Maryi, w Ossowie i Wólce Radzymińskiej, było jedynym w historii świata publicznym zjawieniem. W obu przypadkach świadkami były setki bolszewickich żołnierzy, a ich świadectwa, przekazywane w obozach jenieckich, znane dzięki lekarzom, sanitariuszom i innym osobom tam posługującym, są tym bardziej przekonujące, że pozostawili je ludzie programowo nie wierzący ani w istnienie Boga, ani tym bardziej Jego Matki.

W Bitwie Warszawskiej poległo 5105 żołnierzy polskich, 22 tys. odniosło rany, a ok. 10 tys. uznano za zaginionych. W 1999 r., podczas liturgii słowa przed katedrą warszawsko-praską o roli Matki Bożej przypomniał Jan Paweł II.

- Ciągle żywa jest w naszych sercach pamięć o Bitwie Warszawskiej (…). Było to wielkie zwycięstwo wojsk polskich, tak wielkie, że nie dało się go wytłumaczyć w sposób czysto naturalny i dlatego zostało nazwane Cudem nad Wisłą. To zwycięstwo było poprzedzone żarliwą modlitwą narodową (…). O wielkim Cudzie nad Wisłą przez całe lata trwała zmowa milczenia (…). Na nową diecezję warszawsko-praską Opatrzność Boża niejako nakłada dzisiaj obowiązek podtrzymywania pamięci tego wielkiego wydarzenia w dziejach naszego Narodu i całej Europy – mówił 13 czerwca 1999 r. papież.

- W Bitwie Warszawskiej 1920 decydujące słowo należało do Boga – mówi bp Romuald Kamiński, podkreślając, że zwycięstwo na polach Ossowa było owocem modlitwy i Bożej interwencji. – Dzięki modlitwom Bogurodzica, wzywana przez naród, który obrał Ją swoją Strażniczką, mogła zstąpić i ukazać się – przekonuje ordynariusz warszawsko-praski.