Abp Galbas: Bóg nie widzi w nas zła, tylko słabość

Metropolita warszawski przewodniczył Mszy św. w Świątyni Opatrzności Bożej na początek Tygodnia Biblijnego.

Uroczystej Mszy Świętej na rozpoczęcie XVII Tygodnia Biblijnego pod hasłem “Zmartwychwstały Chrystus - nasza nadzieja chwały” przewodniczył abp Adrian Galbas.

Metropolita warszawski w homilii skupił się na postaci apostoła Piotra, zestawiając jego dwie odsłony: Piotra z Ewangelii, który po raz kolejny wraca do łowienia ryb po śmierci Jezusa, i Piotra z Dziejów Apostolskich, który z odwagą głosi słowo Boże. Abp Galbas podkreślił, że te dwa obrazy apostoła ukazują przemianę, jaka się w nim dokonała pod wpływem spotkania ze zmartwychwstałym Chrystusem i doświadczenia Bożego miłosierdzia.

- Aż wierzyć się nie chce, że to jest jeden i ten sam człowiek i że między zdarzeniem znad jeziora Galilejskiego a tym z Jerozolimy minęło ledwie kilka tygodni. Najpierw ten Piotr z Ewangelii, ten, który mówi: „Idę łowić ryby”. To chyba najsmutniejsze zdanie, jakie wyszło z ust Piotra, smutniejsze nawet od tego, które wypowiedział w godzinie zdrady Chrystusa. Przecież tu, nad tym samym jeziorem, Chrystus trzy lata wcześniej powiedział do Piotra: „Odtąd ludzi będziesz łowił”. Wówczas Piotr zostawił swoje sieci i łódź, i ryby i zaczęła się jego niezwykła przygoda z Jezusem. Jak to droga: miała ona swoje "z górki" i swoje "pod górkę", słoneczne polany, na których można było odpocząć, i strome ściany, po których trzeba było się wspinać, jasne wyżyny i ciemne doliny. Była góra Tabor i Kana, były cudy przemienienia, uzdrowienia, wskrzeszenia i rozmnożenia, było chodzenie po wodzie i uciszenie burzy, było obmycie nóg i ostatnia wieczerza. Ale był też tamten moment, kiedy Piotr usłyszał od Jezusa: „Zejdź mi z oczu, szatanie! Jesteś mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie”. I był ten moment, kiedy Jezus usłyszał od Piotra: "Nie znam tego człowieka". Było więc między nimi i tak, i siak, jak to w życiu i jak to w życiu wiary - mówił abp Adrian Galbas, zwracając uwagę na moment zwątpienia i rezygnacji w życiu Piotra. Po śmierci Jezusa Piotr wraca do swojego dawnego zajęcia, jakby zapomniał o swojej misji.

Jednak abp Galbas zaznaczył, że ta historia ma swój dalszy ciąg. Ukazał Piotra, który staje przed arcykapłanem i Sanhedrynem i z odwagą głosi, że należy bardziej słuchać Boga niż ludzi. Podkreślił, że Piotr nie tylko nie zważa na zakazy, ale wręcz raduje się z tego, że może cierpieć dla imienia Jezusa.  

Abp Galbas pytał retorycznie: - Co się stało z tamtym płaczliwym, wystraszonym i zniechęconym Piotrem znad jeziora? Co to za terapia, tak krótkotrwała i tak skuteczna?

Odpowiedź na to pytanie, jak podkreślił, jest prosta: to miłosierdzie. - To jest miłosierdzie, że Bóg człowieka zawsze chce, nawet wtedy, gdy człowiek Boga nie chce. Nawet gdy człowiek się nie sprawdzi, gdy zawiedzie, gdy zdradzi, Bóg człowieka chce. Zawsze przyjdzie i zawsze zaprosi - mówił abp Galbas, akcentując bezwarunkową miłość Boga do człowieka.  

Zwrócił też uwagę na dialog Jezusa z Piotrem, w którym Chrystus pyta go o miłość. Podkreślił, że Jezus nie rozpamiętuje przeszłości, ale pyta o teraźniejszość i przyszłość.  

Abp Galbas podkreślił, że miłosierdzie Boże daje człowiekowi szansę na nowy początek, niezależnie od przeszłości.  

- Chrystus nie pyta o to, co było. Nie pyta o przeszłość. Chrystus pyta o to, co jest, i mówi o tym, co będzie. Czy Ty mnie kochasz, Piotrze? Po tym wszystkim, co się stało, czy kochasz mnie teraz więcej? Więcej niż tamci i więcej niż wtedy? Jeśli tak, to nie idź do ryb, tylko do ludzi. Bo jak powie potem św. Paweł, dary i wezwania Boże są nieodwołalne. "Paś owce moje, paś baranki moje, bądź pasterzem ludu i bądź pasterzem pasterzy". To jest miłosierdzie, że ponad choćby najstraszniejszą przeszłością jest zawsze "dzisiaj", które daje możliwość zaczęcia na nowo i zawsze jest przyszłość. Większa od rozpaczy jest nadzieja. W miłosierdziu Boga zawsze jest "pomimo". "Pomimo tego, że było jak było, czasem nie najlepiej, chcę, żebyśmy zaczęli od nowa. Jeszcze raz. Znowu. Jeszcze raz. Wciąż na nowo” - mówił abp Galbas, podkreślając, że miłosierdzia Bożego po ludzku zrozumieć nie można.

Arcybiskup mówił o potrzebie wyjścia do tych, którzy nas zawiedli, są przygnieceni ciężarem grzechów, zanurzeni w mroku i pustce.  

- Może to jest twój mąż albo twoja żona, której wasz związek ciąży jak siedmiotonowy kamień. Może to jest twoje dziecko, z którym od dawna mijasz się jedynie w przedpokoju. Może to jest twój ojciec albo twoja matka, która z coraz mniejszą nadzieją wyczekuje na zwykły telefon albo głupi SMS. Może to jest ksiądz z twojej parafii, który, choć jest maj, wcale nie cieszy się z kolejnej rocznicy swoich święceń - wymieniał abp Galbas, wskazując na konkretne osoby i sytuacje, w których potrzebne jest miłosierdzie.  

Na zakończenie homilii podkreślił znaczenie Biblii w życiu chrześcijanina. Nawiązał do hasła Tygodnia Biblijnego „Zmartwychwstały Chrystus - nasza nadzieja chwały” i zachęcił wiernych do codziennego czytania i rozważania Pisma Świętego.  

- Co by powiedziała twoja Biblia, gdyby teraz umiała mówić? Czy byłaby szczęśliwa, że jest twoja? Dotykana, czytana, zabierana w drogę, całowana Biblia, która pachnie tobą? Czy może byłaby nieszczęśliwa, jak porzucona dawno rzecz? - pytał, skłaniając do refleksji nad relacją każdego z wiernych ze słowem Bożym.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..