Metropolita warszawski przewodniczył uroczystościom ku czci św. Andrzeja Boboli.
Uroczystości odbyły się w narodowym sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie. Mszy św. przewodniczył abp Adrian Galbas, metropolita warszawski, który również wygłosił homilię.
Modlitwa o jedność Polaków w narodowym sanktuarium św. Andrzeja Boboli
W uroczystościach wzięli udział m.in. bp Romuald Kamiński, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej, bp Marek Marczak, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski, ks. Rafał Zaleski, kierownik Biura Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski, ks. Leszek Kryża, dyrektor Biura Pomocy Kościołowi na Wschodzie, o. Zbigniew Leczkowski, przełożony Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego, wraz ze współbraćmi jezuitami, przedstawiciele Akademii Katolickiej w Warszawie, w tym rektor ks. prof. Krzysztof Pawlina, rektor o. prof. Piotr Aszyk, wykładowcy, pracownicy i studenci, przedstawiciele seminariów duchownych, w tym nowy rektor Wyższego Metropolitarnego Seminarium Duchownego w Warszawie ks. Krzysztof Szwarc oraz rektor Archidiecezjalnego Seminarium Misyjnego "Redemptoris Mater" ks. Matteo Campagnaro.
Obecni byli także przedstawiciele władz samorządowych, w tym Rafał Miastowski, burmistrz Mokotowa, siostry zakonne, w tym s. Iwona Skorupa, przełożona prowincji polskiej Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej, a także pielgrzymi, parafianie, przyjaciele, sympatycy i dobroczyńcy sanktuarium. Intencją Mszy św. była modlitwa o dar jedności dla Kościoła, ojczyzny i Warszawy.
Abp Galbas homilię rozpoczął od przypomnienia, że uroczystość odbywa się w Tygodniu Modlitw o Powołania Kapłańskie, podkreślając rolę kapłanów jako przewodników ludu Bożego. Wskazał na św. Andrzeja Bobolę jako wzór "pasterza dobrego", który "karmi prawdą słów owczarnię Pana i zbłąkanym ukazuje jasną drogę Ewangelii". Podkreślił, że św. Andrzej jest jednym z tych, którzy "zwyciężyli dzięki Krwi Baranka i dzięki słowu swojego świadectwa" (Ap 12,11).
Centralnym przesłaniem homilii było wezwanie do jedności, do której - jak zauważył abp Galbas - wzywa nas św. Andrzej, określany przez współczesnych jako "Duszochwat". Arcybiskup, cytując św. Jana Pawła II, stwierdził, że postać A. Boboli "pozostaje bardzo wymowna. Bóg pozwolił mu stać się znakiem nie tylko spraw przeszłych, ale także i spraw, na które czekamy, do których się przygotowujemy, znakiem nie tylko tego, co dzieliło i dzieli, a dzieliło aż do śmierci męczeńskiej, ale także tego, co ma połączyć".
Abp Adrian Galbas SAC na uroczystości św. Andrzeja Boboli: Ciągle liczy się partia, a nie patria.
Pierwszym wymiarem jedności, na który zwrócił uwagę hierarcha, jest jedność człowieka z Bogiem. Jej zerwanie, jak mówił, przybiera różne formy. To przede wszystkim "uporczywy grzech, na którego istnienie się zgadzam, grzech, z którym nie podejmuję walki, grzech zaakceptowany albo nawet - a jest to dużo gorsze! - grzech polubiony".
- Czym innym jest przewrócić się i upaść, a czym innym jest przewrócić się i leżeć. Ta druga sytuacja jest niebezpieczna i prowadzi do odrzucenia Chrystusa - przestrzegał. - Zrywanie jedności to także religijna obojętność. Dużo gorsza niż ateizm. Różnica jest zasadnicza. Człowiek wierzący mówi bowiem: "Nie wiem, czy Bóg istnieje, ale wierzę, że tak!". Człowiek niewierzący - ateista - mówi: "Nie wiem, czy Bóg istnieje, ale myślę, że nie!". A ktoś obojętny mówi: "Nie wiem, czy Bóg istnieje i nic mnie to nie obchodzi!". I to jest postawa najbardziej niebezpieczna, smutna i zamykająca - podkreślił.
Wierni przy integralnych relikwiach św. Andrzeja Boboli
Ilustrując postępującą sekularyzację w Europie, przytoczył przykład szkockiego kościoła zamienionego w pub, konkludując słowami Sørena Kierkegaarda, że za sterem Europy "coraz częściej stoi nie oficer, ale kucharz, a pasażerowie coraz rzadziej zadają sobie pytanie: dokąd płyniemy, a coraz częściej: co będziemy jedli?".
- W takim świecie mamy być apostołami jedności z Bogiem, przede wszystkim przez to, że sami będziemy trwali w tej jedności, otwierając się na łaskę obecną w sakramentach i słowie Bożym, przyjmując całą naukę Chrystusa oraz dbając o swoje dobrze ukształtowane sumienie - mówił.
Dobrze uformowane sumienie, jak stwierdził metropolita warszawski, będzie czasem oskarżycielem, a czasem obrońcą. Jednak, aby tak działało, musi być stale formowane, inaczej "ucichnie", co prowadzi do "sumienia zdeprawowanego, uśmierconego". Arcybiskup ostrzegał przed "dymem" współczesnej kultury, który "niewidzialnie zatruwa sumienia, zwłaszcza ludzi młodych", prowadząc do relatywizacji zła. - Ludzie o starych sumieniach nowej ewangelizacji nie zrobią. Ale jeśli sumienie będzie nowe, nieustannie odnawiane przez stałą współpracę z łaską Bożą, wówczas wszystko się uda! - przekonywał.
Arcybiskup wskazał na aktualność słów św. Pawła o podziałach (por. 1 Kor 1,10-18), gdzie dominuje "ciągłe ja, ja i ja". Podkreślił, że "liczy się partia, a nie patria". Liczy się to, co częściowe, przed tym, co wspólne; dobro grupy przed dobrem całości. Z tego zawsze będą konflikty, nieporozumienia, a w końcu wojny - mówił, przypominając słowa bł. Jerzego Popiełuszki: "Zdobywaj ludzi sercem, nie pięścią".
Opisując współczesne podziały, abp Galbas użył metafory rzeźby Igora Mitoraja ze sceną Zwiastowania na drzwiach sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, gdzie postacie są okaleczone. - My, w dzisiejszej Polsce, sami się nawzajem okaleczamy. Odcinamy to, co w nas jest dobrego. Na skutek tego nie mamy już dwóch skrzydeł, więc nie możemy się wznieść. Nie mamy ramion i rąk, więc nie możemy się objąć, przytulić, zawiązać wspólnoty - mówił, dodając, że u źródeł tego stanu rzeczy leży "nieśmiertelna pycha".
Jak budować jedność? Ważnym narzędziem jest dialog - rodzinny, wspólnotowy, społeczny - który jest "spotkaniem dwóch słów: mojego i twojego". Abp Galbas zauważył, że "na dialog zdobywają się jednak tylko ludzie pokorni i mądrzy. Pyszni i głupi monologizują bez końca. Dialog zaczyna też zawsze pokorniejszy i mądrzejszy".
Arcybiskup zakończył wezwaniem, aby czerpać łaskę do budowania jedności z Eucharystii.