Przenieśmy się w świat, gdzie tak łatwo można zapomnieć o prawdziwych problemach życia, gdzie w powiewnych sukniach panie eksponowały wdzięk i urodę.
Tego świata już nie ma. Tak jak nie ma warszawskich Nalewek, eleganckich Żydówek, które jeździły do wód, panien na wydaniu liczących na znalezienie męża, piosenek, gdzie żydowskie melodie rywalizowały z europejskimi szlagierami, bo religijne żony, na deptaku w Marienbadzie, zamieniały się natychmiast w nowoczesne damy. Po tym świecie pozostały zapis tragicznej historii i pożółkłe fotografie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.