Ma 76 lat. O kapłaństwie myślał już za młodu, ale wówczas opuścił seminarium. Jego koledzy kursowi właśnie przeszli na kościelną emeryturę, a on dopiero odprawi prymicje.
Zwykły blok na warszawskiej Woli, niedaleko kościoła św. Wojciecha. Drzwi do mieszkania na 8. piętrze otwiera uśmiechnięty starszy pan... w sutannie. – Od chwili wystąpienia z seminarium zawsze uważałem, że był to piękny czas mojego życia i przeżywania relacji z Bogiem – mówi.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.