Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Ściana furii

Kilkaset kobiet przed siedzibą PiS domagało się prawa do aborcji.

Drewniany stołeczek ustawiony przed siedzibą PiS przy ul. Nowogrodzkiej zastępował mównicę. Na niego kolejno wchodziły uczestniczki „Czarnego protestu” i przez megafon wykrzykiwały swoje racje. "Ścianę furii" - jak nazywały to wydarzenie feministki - tworzyły kobiety w różnym wieku, od licealistek, które najliczniej przybyły na manifestację, po kobiety w średnim wieku i mające wnuki.

- Mam 14 lat, powinnam być teraz w szkole na lekcji geografii lub historii. Ale jestem tu. Córka prezydenta ma ochroniarzy, a ja, kiedy zostanę zgwałcona, będę musiała urodzić - mówiła jedna z uczestniczek protestu.

"Nie chcemy spowiadać się na policji czy poronienie było zabójstwem, czy też nie”, "walczymy o demokrację”, "nie chcemy być zmuszone, by rodzić, gdy zagrożone jest nasze zdrowie”, "nasze ciało, nasze decyzje”, "pamiętajmy o tej ustawie podczas kolejnych wyborów" - mówiły kobiety.

Na mównicę wchodzili też mężczyźni. "Jesteśmy z wami, dziewuchami” - skandowali. - Jestem tu, by razem z wali walczyć o prawa kobiet do decydowania o sobie. Macie wolny wybór i żaden polityk nie może wam go odebrać - mówił do megafonu młody chłopak.

- Nie chcemy, żeby aborcja była nadużywana, ale chcemy, by można było jej dokonać w wyjątkowych sytuacjach jak gwałt czy zagrożenie życia - mówiła Kaja, wpółorganizatorka protestu.

Protest pod siedzibą PiS-u zgromadził kilkaset osób. Uczestniczki "Czarnego protestu” miały ze sobą transparenty "Chcemy wyboru, a nie terroru”, "Kobieta myśląca zagrożeniem dla władzy", "Jeszcze Pol(s)ka nie zginęła" i "Nie dla władców macic”.

Strajk kobiet wobec zaostrzenia przepisów dotyczących aborcji rozpoczął się o godz. 8.30 na rogu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej. Na manifę skrzyknęły się w internecie.

Głównym wydarzeniem strajku ma być manifestacja na pl. Zamkowym. Kobiety demonstrowały także na pl. Defilad. Organizatorzy zapowiadają, że zgromadzenie potrwa do godziny 18.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy