Na Madagaskar, wyspę wanilii, orchidei, baobabów i lemurów, o. Witold Oparcik trafił dwa miesiące po święceniach. – Jestem z jego mieszkańcami od 45 lat – mówi misjonarz i prosi o okulary dla swoich parafian. By mogli korzystać z Pisma Świętego i modlitewników. A czasem po prostu nauczyć się czytać.
Podróż do jego parafii trwa ponad dobę. Samolotem, z przesiadką w Paryżu, do stolicy Madagaskaru Antananarywy leci się prawie 20 godzin. Potem 6 godzin samochodem, po niepewnych drogach, rozmywanych intensywnymi deszczami monsunowymi, i w obawie przed bandytami, którzy napadają podróżujących w poszukiwaniu łatwego zysku.
Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.