Zofii Czekalskiej od dawna nie wypada śpiewać „Sto lat”. – Na pewno przed setką nie zdążę zrobić wszystkiego, o czym marzę – mówi.
Do Warszawy trafiła na miesiąc przed powstaniem. I choć ani razu nie miała broni w ręku, walczyła jak mogła. Odwagą, energią i poświęceniem zawstydzała nie tylko w 1944 roku.
Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.