Nowy numer 13/2024 Archiwum

Misjonarz księdza Jerzego

Adam Nowosad, świadek w procesie beatyfikacyjnym kapelana Solidarności, dzień, w którym dowiedział się o jego śmierci, pamięta w najdrobniejszych szczegółach. Od tego wydarzenia właśnie mija 37 lat.

Byłem wtedy w pomieszczeniu pod zakrystią w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, gdzie mieścił się punkt dowodzenia służb porządkowych, czuwających nad bezpieczeństwem przybywających z godziny na godzinę ludzi. Przeczuwaliśmy, że z ks. Jerzym mogło stać się coś złego, choć w sercu tliła się nadzieja. Nie było o nim wieści od wielu dni. Nagle usłyszałem, jak ktoś poinformował obecnego tam również ks. Przekazińskiego o odnalezieniu ciała księdza Jerzego w wodach Zalewu Włocławskiego. Stałem tuż obok. „No to mamy świętego!” – powiedział ks. Przekaziński, jeszcze w kuluarach. „O czym on mówi? Jaki święty? Przecież to nasz brat, ojciec, przyjaciel” – pomyślałem zdumiony – mówi Adam Nowosad, świadek w procesie beatyfikacyjnym bł. ks. Jerzego Popiełuszki i jego przyjaciel. − Wyszedłem na zewnątrz, żeby ochłonąć, w tym momencie cały kościół zawył z bólu – wspomina dzień 30 października.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy