Wyjątkowo okrutna, męczeńska śmierć św. Andrzeja Boboli i niezwykłe zdarzenia dotyczące jego kultu po śmierci, spowodowały, że późniejsi biografowie w niezwykłość ubrali całe jego życie. A jak dowodzą Joanna i Włodzimierz Operaczowie w książce „Boży wojownik. Opowieść o św. Andrzeju Boboli”, Bobola niczym szczególnym nie wyróżniał się w swoim zakonie.

„Ten sam zakonnik, o którego beatyfikację prosili królowie i którego relikwie były przedmiotem międzynarodowych negocjacji, przeżył doczesne życie tak zwyczajnie i skromnie, że do niedawna nie było nawet wiadomo, gdzie się urodził, a jego losy zostały rzetelnie i szczegółowo opisane dopiero trzy wieki po jego śmierci” – piszą autorzy.

Przełożeni określali jego charakter jako choleryczno-sangwiniczny, musiał więc wkładać wiele wysiłku w to, żeby poskromić wybuchowość, niecierpliwość, zbytnie przywiązanie do własnego zdania i łatwe poddawanie się emocjom.

Ale nie był typem buntownika, którego jak kukułcze jajo przerzucano z placówki do placówki. Jak dowodzą autorzy książki, częsta zmiana placówek była w tym czasie czymś normalnym wśród jezuitów, cierpiących na braki kadrowe. Ale nie był też Andrzej Bobola chodzącą świętością, nie był postacią powszechnie znaną, a zapowiedź jego przenosin na kolejną placówkę nie wywołała nigdzie „ogólnego płaczu wszystkich klas ludności”, jak pisali jego późniejsi hagiografowie.

Walczył ze swoimi wadami, chociaż może właśnie upór w jakimś stopniu pomógł mu wytrwać w chwili próby i znieść męczeństwo. Jego świętość ujawniła się po śmierci, w cudownym odnalezieniu ciała, szybko rozwijającym się kulcie, odkrytym portrecie, w skutecznym orędownictwie w licznych prośbach czcicieli, ale też w momentach zagrożenia ojczyzny.

W chwilach trudnych dla narodu wzywano jego wstawiennictwa i pomoc przychodziła, dlatego został obwołany patronem Polski.

Dla naszych Czytelników mamy 3 egzemplarze książki „Boży wojownik. Opowieść o św. Andrzeju Boboli”, która w nowy sposób pokazuje życiorys świętego męczennika. Ich fundatorem jest wydawnictwo Esprit z Krakowa. O tym, jak je zdobyć, piszemy na kolejnej stronie.