- Nie chodzi o to, byśmy się rzewnie powzruszali z powodu Maryi, ale upodobnili do Niej wewnętrznie - mówił abp Adrian Galbas podczas uroczystości Matki Bożej Łaskawej.
Uroczystość ku czci Matki Bożej Łaskawej rozpoczęła się od procesji różańcowej, która przeszła ulicami Warszawy z sanktuarium Świętego Andrzeja Boboli na Mokotowie na Plac Zamkowy, a zakończyła się Mszą św. w sanktuarium Patronki Warszawy, celebrowaną przez abp. Adriana Galbasa.
Procesja ku czci Matki Bożej ŁaskawejMetropolita warszawski w homilii mówił o pobożności maryjnej, podkreślając, że nie chodzi o powierzchowne wzruszenia, lecz o upodobnianie się do Maryi poprzez naśladowanie jej sposobu przeżywania codzienności i budowania relacji z Chrystusem i bliźnimi.
- Ta uroczystość nie jest po to, byśmy się rzewnie powzruszali z powodu Maryi. Nie jest też po to, byśmy tylko przyszli co roku albo i częściej do tego lub innego maryjnego sanktuarium. Nie jest również po to, byśmy codziennie odmawiali różaniec lub inne modlitwy. To wszystko jest oczywiście ważne, ale to są jedynie środki. Istota jest właśnie w upodobnieniu: mamy patrząc na Maryję, starać się do niej coraz bardziej upodobniać. Nie zewnętrznie, przez taki czy inny wygląd twarzy czy ciała, ale przez podobieństwo wewnętrzne: zbliżać się do jej sposobu przeżywania codzienności, do Jej sposobu budowania relacji z Chrystusem, z bliźnimi i z samą lub samym sobą - mówił.
Abp Adrian Galbas w uroczystość Matki Bożej ŁaskawejArcybiskup wspomniał również o historii obrazu Matki Bożej Łaskawej i o tym, jak jest on ważny dla mieszkańców Warszawy.
- Ciągle potrzebujemy, by Maryja zatrzymywała śmiercionośne strzały wroga. Przede wszystkim niewidzialnego wroga naszej duszy. Tego, który, jak powie sam Chrystus "nie tylko ciało, ale i duszę chce zatracić w piekle". Ona jedna, pełna łaski, jest jak tarcza, od której te strzały się odbijają. Nie mają dostępu do Jej niepokalanego serca. Ona może je zatrzymać i zniszczyć, jak na naszym obrazie. I może to zrobić z pełnym spokojem. A potem zwrócić się do nas z łagodnym uśmiechem i powiedzieć: "Nie bój się, moje dziecko. Ze mną nic ci nie grozi" - stwierdził abp Adrian Galbas.
Metropolita warszawski zwrócił uwagę na znaczenie czystości serca, rozumianej jako prawość intencji, szczerość i uczciwość. Mówił o negatywnym wpływie hipokryzji i potrzebie transparentności w życiu wiernych.
- Być człowiekiem czystego serca oznacza po prostu być przejrzystym, człowiekiem "niepodwójnym". Bez ukrytych motywacji. Bez podstępu. Prostolinijnym i jasnym. Z jakiego powodu ludzie opuszczają dziś Kościół? Najczęściej z powodu hipokryzji wierzących: owego podwójnego, czyli nieczystego serca. Z jakiego powodu ludzie dzisiaj zbliżają się do Boga i do Kościoła? Z powodu świadectwa tych, którzy są jednoznaczni, transparentni, przeźroczyści i czyści. Z powodu tych, dla których Ewangelia nie jest teorią, ale życiem - stwierdził.
Abp Adrian Galbas: Często mnie pytają: "Na kogo mam głosować w wyborach?"W kontekście zbliżających się wyborów, arcybiskup apelował o kierowanie się sumieniem oraz wybór osób prawych i uczciwych. Cytował słowa Jana Pawła II o potrzebie ludzi sumienia w życiu społecznym i politycznym:
- Na kogo mam za tydzień głosować? Na kogoś, kto najbardziej spośród wszystkich kandydatek i kandydatów wydaje mi się być człowiekiem sumienia prawego, dojrzałego, uczciwego. Ukształtowanego w szkole Ewangelii - podkreślił.
Arcybiskup poruszył także temat czystości cielesnej i odpowiedzialnego korzystania z seksualności, przestrzegając przed rozwiązłością i wulgarnością. Podkreślił znaczenie Eucharystii w życiu wiernych, cytując słowa Soboru Trydenckiego i papieża Pawła VI o jej mocy w uświęcaniu i umacnianiu.