Statuetka w dziennikarskim konkursie im. bp. Jana Chrapka trafiła w ręce dziennikarki Polskiego Radia Białystok.
Witając gości gali nagrody dziennikarskiej "Ślad", gospodarz Domu Biskupów Warszawskich abp Adrian Galbas nawiązał do nazwy statuetki, podkreślając jej chrześcijańskie znaczenie, czyli naśladowanie Chrystusa.
- Myślę sobie, że ono jest takie bardzo, bardzo chrześcijańskie, ponieważ Pan Jezus powiedział: "Kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje". Chrześcijaństwo to nic innego, tylko naśladowanie Chrystusa. Tym różni się przewodnik od znaku drogowego, że ten drugi jedynie stoi i pokazuje drogę, a ten pierwszy najpierw przez drogę przejdzie, a potem dopiero może na nią zaprosić innych. To jest Chrystus. Gdy dzisiaj słyszymy informacje o tym, że spada zaufanie do Kościoła, to jest dla mnie jakieś wezwanie do osobistej refleksji, wręcz rachunku sumienia, w którym chodziłoby o to, by zapytać siebie, jakie ślady ja zostawiam. Jeśli naśladuję Chrystusa, to jakie są te moje ślady, że one mogą nie zachęcać innych do pójścia tą samą drogą? - zastanawiał się metropolita warszawski.
Abp Adrian Galbas na gali nagrody dziennikarskiej "Ślad"Abp Adrian Galbas zauważył, że choć w przyszłym roku minie ćwierć wieku od śmierci biskupa Jana Chrapka, patrona nagrody, gala jest potwierdzeniem, że jego idee przetrwały. Podzielił się również osobistym świadectwem, że pod wpływem biskupa radomskiego sam, jako młody ksiądz, zapisał się do Wyższej Szkoły Komunikowania Społecznego i Dziennikarstwa.
Wśród gości znaleźli się m.in. rodzina biskupa Jana Chrapka (siostry Barbara i Agnieszka oraz brat Marek), a także przedstawiciele instytucji wspierających, w tym Fundacji PZU, która była tegorocznym fundatorem Nagrody Głównej, oraz firmy Polfarma, mecenasa gali. Podziękowano również Fundacji Banku PKO-BP za wsparcie odświeżenia strony internetowej nagrody.
Nagroda Dziennikarska „Ślad” im. bp. Jana Chrapka przyznawana jest od 2002 roku. Jej patron był członkiem zgromadzenia księży michalitów, doktorem teologii i specjalistą w zakresie współczesnych mediów. Wykładał na Uniwersytecie Warszawskim. Pełnił funkcję biskupa pomocniczego drohiczyńskiego (1992-1994) i toruńskiego (1994-1999), a od 1999 roku do tragicznej śmierci w wypadku samochodowym (18 października 2001 r.) był biskupem radomskim. Nagroda przyznawana jest za działalność w mediach, która przyczynia się do budowania kultury prawdy, porozumienia i dialogu. Nagrodzie przyświecają słowa biskupa: „Idź przez życie tak, aby ślady twoich stóp przetrwały cię”. Przyznaje ją kapituła, która wyłania nominowanych spośród kandydatur nadsyłanych przez redakcje z całej Polski (w tym roku było to rekordowe 35 zgłoszeń). Laureat otrzymuje statuetkę autorstwa prof. Gustawa Zemły, przedstawiającą połączone dłonie oraz nagrodę pieniężną w wysokości 10 tys. złotych. Kapituła zaprosiła już do nadsyłania zgłoszeń na jubileuszową, 25. edycję nagrody, która odbędzie się w 2026 roku.
Nominowani do nagrody dziennikarskiej "Ślad": M. Kłosowski, D. Sokołowska i T. StawiszyńskiNominowani w 2025 roku byli:
Podczas odbierania dyplomu nominacyjnego Tomasz Stawiszyński podkreślił, że rozmowa jest jedynym znanym ludzkości nieprzemocowym sposobem negocjowania wspólnego funkcjonowania i wyraził zaniepokojenie, że dziś chęć podejmowania rozmowy z ludźmi o odmiennych przekonaniach bywa traktowana jako powód do wstydu.
Decyzję kapituły ogłosił jej przewodniczący, Tomasz Krzyżak, oraz Grzegorz Zdejka z Fundacji PZU.
Nagroda "Ślad" dla Doroty Sokołowskiej z Polskiego Radia BiałystokW swoim przemówieniu laureatka, Dorota Sokołowska, odnosząc się do statuetki, stwierdziła, że choć w pracy trzyma mikrofon mocno, to statuetka uczy, że można go trzymać „delikatnie”.
- Żeby można było zmieścić jeszcze całą miłość, którą dostaliśmy z góry, całe dobro, które zawsze zwycięża ze złem i wiarę w to, że mimo tego, że współczesny świat mówi i nie czeka na odpowiedź, to warto jest nie tylko słuchać, ale też rozumieć. My, dziennikarze, jesteśmy pomostami, niosącymi przeszłość do przyszłości. Do tej pory wydawało mi się, że moimi najtrwalszymi śladami są moje dzieci, mój syn Mateusz i moja córka Natalia. A teraz okazuje się, że możemy zostawiać ślady, które są czytelne dla wszystkich - powiedziała Dorota Sokołowska.