W drugą niedzielę Adwentu w kościele pokamedulskim w Lesie Bielańskim zaprezentowano odnowione drewniane rzeźby mistrza Józefa Wilkonia.
Mszy Świętej przewodniczył bp Michał Janocha.
Dzieci dziękują Józefowi Wilkoniowi za karuzelę i szopkę przed kościołem w Lesie Bielańskim.Biskup wraz ze zgromadzonymi dziećmi wskazywał zwierzęta wyrzeźbione przez mistrza Wilkonia, które otaczały ołtarz - krowę, osła, świnkę, kurę, kozicę, baranki.
- No słuchajcie, cała menażeria Boża przyszła na dzisiejszą Mszę Świętą. Szkoda, że to nie dziś przypada liczenie wiernych - podsumował z humorem biskup.
Hierarcha zwrócił uwagę najmłodszych na pusty żłóbek znajdujący się w centrum artystycznej instalacji, przypominając istotę Adwentu - oczekiwanie na to, by Jezus stał się centrum nie tylko historii kosmosu, ale i „małego kosmosu”, jakim jest ludzka dusza.
- Adwent jest po to, żeby to wydarzenie coraz bardziej stawało się centralnym wydarzeniem tego małego kosmosu, który człowiek ma w sobie, a którym jest ludzka dusza. Żeby Jezus był w centrum - mówił, zestawiając radosną atmosferę oczekiwania z surowością słów Jana Chrzciciela wzywającego do nawrócenia. Przywołał postać Daga Hammarskjölda, sekretarza generalnego ONZ i mistyka, który zginął w katastrofie lotniczej. Biskup odczytał wstrząsający wiersz znaleziony w notatkach zmarłego, kontrastujący z przedświąteczną beztroską:
„Oto droga, masz nią iść.
Oto szczęście, masz o nim zapomnieć.
Oto kielich, masz go do dna wychylić.
Oto ból, masz go ukryć.
Oto odpowiedź, masz się jej nauczyć.
Oto koniec, masz go udźwignąć”.
Biskup podkreślił, że chrześcijaństwo nie jest ucieczką od rzeczywistości, lecz religią twardo stąpającą po ziemi - religią wcielenia Boga w trudnych, upokarzających warunkach.
Bp Michał Janocha w kościele pokamedulskim.- Zupełnie wydaje się to pod prąd tej radosnej atmosferze, którą Adwent już zapowiada i która się przybliża. A tu wszystko jest twarde jak kamień, szorstkie. Droga - masz iść. Szczęście - masz zapomnieć. Kielich - masz go wychylić do dna. Ból - masz go ukryć. Odpowiedź - masz się nauczyć. Koniec - masz go udźwignąć. Przyznam się, że szczerze mierzę się z tym tekstem, który mnie zupełnie przerasta, a jednocześnie niesłychanie pociąga. Jest w nim bardzo trzeźwy realizm. Chrześcijaństwo jest najbardziej realistyczną i stąpającą po ziemi religią. Bo jest religią wcielenia Boga, który się urodził na prowincji cesarstwa, na prowincji stolicy Jerozolimy, w upokarzających warunkach. No właśnie. Na takiego Boga czekamy. W takiego Boga wierzymy. Takiego Boga wyznajemy, kiedy znaczymy swoje czoło, serce i ramiona znakiem śmierci. I to jest jakiś ważny wymiar Adwentu, od którego nie można uciec, żeby nie zatrzymać się na powierzchni. A jednocześnie to jest właśnie ta droga, która nas prowadzi poprzez śmierć do życia po tamtej stronie - mówił biskup Janocha.
Mistrz Józef Wilkoń o renowacji figur przy kościele pokamedulskim w Lesie BielańskimAby wyjaśnić cel tej trudnej drogi, biskup przytoczył poruszające wspomnienie o Basi, swojej niewidomej i niepełnosprawnej uczennicy z Lasek. Zacytował jej niezwykle głęboką definicję nieba: „Niebo jest tam, gdzie kocham i będę kochać i to się nigdy nie skończy”.
Nawiązując do obecnych w kościele dzieł sztuki (rzeźb, ikon, muzyki), biskup przypomniał wiersz swojego mistrza ks. Janusza Pasierba pt. „Sztuka”. Utwór ten ukazuje paschalny wymiar twórczości - życie, które rodzi się z martwej materii i wysiłku artysty:
„Grając, dotykam pożółkłych kości i trumiennego hebanu.
Malując, używam sierści nieżyjących zwierząt.
Rzeźbiąc, wchodzę jak w wąwóz w śmiertelny chłód kamienia. (...)
Gdy gram, maluję, rzeźbię, piszę, spod moich drętwiejących palców wytryska życie”.
Biskup podsumował, że ta prawda o życiu rodzącym się z ofiary i trudu dotyczy każdego powołania - artysty, rodzica czy kapłana. Zakończył modlitwą słowami Daga Hammarskjölda, która prowadzi do zjednoczenia z Jezusem:
„Daj mi serce czyste, bym mógł Ciebie widzieć.
Serce pokorne, bym mógł Ciebie słuchać.
Serce miłujące, bym mógł Tobie służyć.
Serce wierzące, bym mógł w Nim... bym mógł w Tobie przebywać”.
Wzruszającym momentem Eucharystii było wystąpienie na koniec samego Józefa Wilkonia. Sędziwy artysta, mający blisko 96 lat twórca bielańskiej szopki i karuzeli, nie krył radości z renowacji swoich dzieł. Artysta podkreślił, że sens jego pracy i samej szopki zawiera się w idei daru.
- Brać jest łatwo, ale dawać znacznie trudniej - mówił Józef Wilkoń, dziękując władzom dzielnicy Bielany, w tym obecnemu na Eucharystii burmistrzowi Grzegorzowi Pietruczukowi za sfinansowanie renowacji zniszczonych czasem rzeźb.
Na zakończenie, przy gromkim śpiewie i okrzykach dzieci, do kościoła po wielkiej drabinie sięgającej niemal sklepienia świątyni wkroczył święty Mikołaj, rozdając prezenty ucieszonym dzieciom prezenty.