- Chcemy dziękować za naszą adoptowaną córeczkę - mówili Adam i Dorota Latkowie przed wejściem na rekolekcje "Jezus na Stadionie". Każdy z uczestników spotkania na Stadionie Narodowym przyniósł inną intencję.
- Cztery lata staraliśmy się o adopcję. Udało się dopiero w zeszłym roku. Teraz nasza kochana Ewa ma rok i siedem miesięcy - mówili Dorota i Adam Latkowie, którzy na Stadion przyjechali z Białołęki.
Stadion Narodowy spodziewa się około 40 tys. uczestników rekolekcji z o. Johnem Bashoborą. Wśród nich są bernardyni: o. Hadrian z Warszawy i br. Kasjan z Kalwarii Zebrzydowskiej.
- Przyszliśmy się po prostu pomodlić. Obydwaj jesteśmy już po naszych zakonnych rekolekcjach i to spotkanie, "Jezus na Stadionie" traktujemy jako zamknięcie tych rekolekcji - mówią. - A jeśli Bóg zechce obdarować czymś jeszcze, jesteśmy otwarci. Pan Bóg będzie działał, jak będzie chciał i kiedy będzie chciał - uśmiechają się zakonnicy.
- Pan Jezus powiedział: "Gdzie dwóch albo trzech zbiera się w imię moje, tam Ja jestem pośród nich". A co się dzieje, gdy gromadzą się w liczbie kilkudziesięciu tysięcy? - pytał przed spotkaniem abp Henryk Hoser SAC. - Jezus na Stadionie będzie obecny w swoim Duchu, który Go prowadził, dzięki któremu zmartwychwstał, dzięki któremu i my zmartwychwstaniemy. Ten Duch jest duszą Kościoła, a ten stadion dziś będzie odbiciem całego Kościoła. Mamy tysiące wiernych, wielu konsekrowanych, kilkuset kapłanów. Duch Święty przyjdzie nas ożywić, uleczyć i uświęcić. Stadion Narodowy dziś to krater wielkiego wulkanu, z którego będzie tryskał strumień naszych modlitw: dziękczynienia i uwielbienia. Niech ta moc Ducha Świętego na nas zstąpi i postawi nas na nogi. Przybądź Duchu Święty, byśmy byli Twoimi narzędziami - mówił abp Henryk Hoser, rozpoczynając spotkanie "Jezus na Stadionie".
Przeczytaj także: