Świeżo ubite masło na domowym chlebie, pieczonym na liściu chrzanu; dywaniki tkane na krośnie i stukot kowalskiego kowadła... 120 kilometrów od stolicy. W najbardziej mazowieckiej wsi na Mazowszu.
Wieś zajmuje 60 hektarów, ogrodzonych i pilnowanych dzień i noc niczym osiedle strzeżone na warszawskim Wilanowie. A wszystko to dla 11 lichych zagród, jednej krowy, stada kur, gęsi i kóz. Chatki pobielone, czasami z dodatkiem ultramaryny – ze słomianymi strzechami i klepiskiem zamiast podłogi, ale za to z wybujałymi malwami u okien. Pilnować ich trzeba jak skarbu, bo takich na Mazowszu już się nie spotka. Tylko tutaj, w skansenie – w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.