Chleba naszego, warszawskiego

Pachnący, z chrupiącą skórką i miękkim wnętrzem, ale zbity, nie nadmuchany ulepszaczami. Taki jest tradycyjny chleb, pieczony wedle dawnych receptur, przekazywanych z pokolenia na pokolenia przez warszawskie rody piekarzy.

4 października w Warszawie zaprezentowano album "Chleb po warszawsku", opowiadający o kilkunastu rodzinach warszawskich piekarzy. Autorka Magdalena Stopa barwnie opisała ich losy, a Federico Caponi sfotografował to, czym żyją na co dzień. W obszernym albumie znajdziemy też sporo zdjęć z rodzinnych archiwów, dzięki którym możemy zobaczyć m.in., jak dawniej wyglądały piekarnie, jak handlowano chlebem na kartki, jak działało przedwojenne Stowarzyszenie Mistrzów Piekarskich Chrześcijan i powojenny Cech Piekarzy. Znajdziemy też dostojne fotografie protoplastów piekarniczych rodów.

- Kiedy zbierałam materiały do książki i odwiedzałam rzemieślnicze piekarnie, musiałam nauczyć się, co znaczy przedkwas, półkwas, pud czy zec. Kosztowałam też wypieków i muszę przyznać, że warszawscy piekarze, na przekór presji współczesnych technologii, pieką tradycyjne, zdrowe i smaczne pieczywo. Lubią opowiadać o piekarskich tradycjach i są z nich dumni. Wierzą też, że ich wyroby, wykonywane według tradycyjnych receptur, będą częściej wybierane przez klientów niż te nafaszerowane chemią i ulepszaczami - podkreśla Magdalena Stopa.

Pośród kilkunastu rodów piekarniczych stolicy autorka umieściła też siostry benedyktynki-sakramentki z Nowego Miasta, które prowadza opłatkarnię i z racji tej pracy należą do Warszawskiego Cechu Piekarzy. W książce siostry opisują, jak wyrabiają komunikanty, które potem staną się chlebem eucharystycznym. One jedne zdradzają przepis: dobra mąka, czysta woda, odrobina soli i dużo modlitwy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..