Gdzie w czasie pogrzebu prezydenta Kaczorowskiego były najważniejsze osoby w państwie?
Powtórny pogrzeb prezydenta Kaczorowskiego był tak samo podniosły i ze specjalnym ceremoniałem, jak poprzedni. Zasłużonego Polaka żegnali metropolita warszawski, biskup polowy WP, biskup drohiczyński, a duchowo łączył się z żałobnikami także prymas senior kard. Józef Glemp.
Przez szacunek dla zmarłego i bólu rodziny tylko szeptem padały pytania o najważniejsze państwowe władze. Ich nieobecność na pogrzebie ostatniego prezydenta na uchodźstwie, osoby tak zacnej i zasłużonej, była aż nadto widoczna. I dla wielu gorsząca. Zabrakło też, niestety, przywódców opozycji.
Prezydenta Bronisława Komorowskiego reprezentowali żona Anna i szef jego kancelarii. Przedstawicielem rządu na warszawskich uroczystościach był jedynie Władysław Bartoszewski, sekretarz stanu w kancelarii prezesa Rady Ministrów. Dzień wcześniej we Wrocławiu minister kultury Bogdan Zdrojewski żegnał trumnę z ciałem prezydenta Kaczorowskiego. Do Wilanowa zjechali za to parlamentarzyści różnych opcji.
Premier w dniu pogrzebu był na Szczycie Forum Euro-Azjatyckiego w Singapurze, a prezydenta widziano w Zakopanem. Minister Radosław Sikorski w tym czasie dokonywał wpisów na Twitterze. "I wybuch, i rzekome polecenie zejścia na 50 m – to wszystko są kłamstwa smoleńskie" – cytował jedną z gazet. Nie odpowiedział na pytanie internautów, dlaczego go nie było na pogrzebie.
Od pierwszego do drugiego pochówku prezydenta Kaczorowskiego w Panteonie Wielkich Polaków minęły ponad dwa lata życia publicznego w smoleńskim cieniu. Przez ten czas wiele hipotez, badań, konkluzji okazało się nieprawdziwych, także niezwykle bolesnych dla rodzin ofiar. Tym bardziej naglące jest wezwanie, wypowiedziane na pogrzebie prezydenta Kaczorowskiego przez bp. Antoniego Dydycza: „Szukajmy odpowiedzi, nie zamykajmy ludziom ust. Wiara i prawda zawsze idą razem. To one stanowią duchowe zaplecze, to one są mocnym oparciem. To dzięki nim możemy stawać się coraz bardziej odpowiedzialnymi ludźmi honoru”. Ale czy nieobecni je usłyszą?