Kolej – siła napędowa

Hałaśliwe, wypluwające kłęby dymu stalowe potwory miały przejeżdżać Krakowskim Przedmieściem, Królewską, Marszałkowską, do dworca Wiedeńskiego. Pomysł był iście diabelski.

Za wzniecenie powstania listopadowego Warszawie przyszło zapłacić wysoką cenę. Na północnych rubieżach miasta Rosjanie wybudowali cytadelę Aleksandryjską. Kosztami tego przedsięwzięcia obarczono budżet miasta (11 064 000 rubli). Wkrótce syreni gród otoczył pierścień fortów. Powstała twierdza „Warszawa”. Rozwój miasta, zwłaszcza w sensie terytorialnym, został zahamowany na dziesięciolecia. Stolica dosłownie dusiła się w tym ciasnym gorsecie nieprzekraczalnych granic, zaczynała się także przeludniać. Najbardziej dotkliwa była niemożność rozlewania się tkanki miejskiej w najdogodniejszym kierunku, czyli ku północy. W okresie międzypowstaniowym i w pierwszych latach po powstaniu styczniowym w syrenim grodzie ruch budowlany i inwestycyjny znacząco spowolnił. Po 1830 roku nastała „noc paskiewiczowska”.

Pewnych pozytywnych, ale też w końcu koniecznych, zjawisk nie można jednak lekceważyć. W połowie XIX wieku Warszawa stała się prawdziwą stolicą kolei. Była miastem granicznym między zachodem i wschodem. Z głębi Rosji podróżni przyjeżdżali po szerokich torach. Wysiadali na dworcu Petersburskim po prawej stronie Wisły.
W kierunku zachodnim pociągi jeździły już po torach o tradycyjnym, europejskim rozstawie. Tę linię obsługiwał dworzec Wiedeński – pierwszy dworzec kolejowy Warszawy, zlokalizowany przy Alejach Jerozolimskich. Różny rozstaw torów nie był jedynym problemem w nawiązaniu relacji między wschodem i zachodem. W tym czasie w Warszawie nie funkcjonowała żadna stała przeprawa przez Wisłę. Wyjście było jedno – budowa mostu kolejowego. Pierwotny plan zakładał połączenie obu dworców trakcją, która miała przecinać całe miasto. W ten sposób hałaśliwe, wypluwające kłęby dymu stalowe potwory miały przejeżdżać Krakowskim Przedmieściem, ulicą Królewską, Marszałkowską, do dworca Wiedeńskiego – i w drugą stronę. Pomysł był iście diabelski. Nad planami trzeba było pochylić się ponownie i je znacząco zreformować.

W 1864 roku powstał wreszcie długo wyczekiwany most. Nie był jednak przeprawą kolejową, ale pieszo-kołową. Dwa dworce połączyły za to pierwsze tramwaje konne. Rosjanie most, na cześć cara, nazwali Aleksandryjskim. Polacy stosowali inne nazwy – I most oraz most Kierbedzia.
Przeprawa była niszczona dwukrotnie. Najpierw w 1915 roku wycofujący się z Warszawy Rosjanie wysadzili środkową jej część. W 1944 roku przeprawa została zniszczona przez Niemców.
Pięć lat później na ocalałych filarach rozpięto most Śląsko-Dąbrowski.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..