Cukiernia Meryk z Warszawy zaprasza czytelników Gościa Niedzielnego: 15 pysznych rogali do rozdania
Jeszcze niedawno, słodkie rogale z białym makiem, można było kupić wyłącznie w Wielkopolsce. Te, które mają oficjalny certyfikat (o który trudno) - nazywają się rogalami świętomarcińskimi. Wielkopolska wypieka je, kupuje i zajada 11 listopada, we wspomnienie św. Marcina.
Jednak od kilku lat, rogale opanowują całą Polskę. I chociaż rzadko otrzymują odpowiedni certyfikat, wiele z nich wyrabianych jest z oryginalnego przepisu.
Gdy 12 lat temu, cukiernik Jarosław Meryk, przyjechał z Wielkopolski do Warszawy, założył własny zakład cukierniczy. I bardzo szybko przeniósł na mazowiecki grunt tradycję swojego ojca, cukiernika spod Poznania: rozpoczął wypiek i sprzedaż rogali z białym makiem.
- To ja nauczyłem Warszawę jeść rogale z białym makiem na św. Marcina, czyli 11 listopada. Byłem pierwszy. I o dziwo, mieszkańcy szybko przyzwyczaili się do tego przysmaku. Chętnie przyjeżdżają do mojej cukierni, kupują i zajadają - opowiada Jarosław Meryk. - Nie ubiegam się o oficjalny certyfikat, więc nie nazywam moich wyrobów "rogalami świętomarcińskimi", a mimo to właśnie po moje rogale przyjeżdżają klienci z całej niemal Warszawy i okolic.
Pewnie dlatego, że są... przepyszne. Świeże, pachnące, czasem jeszcze ciepłe, przygotowane z naturalnych składników, takich jak miód, dobra mąka, tzw. biały mak (specjalny gatunek), i wiele innych składników, są coraz chętniej kupowane przez warszawiaków.
- Sprzedajemy ich 11 listopada ok. 10 tys. Czasem nawet nasi klienci, nie znający historii rogali myślą, że to są specjalne rogale wyrabiane na Święto Niepodległości - śmieje się pan Jarosław. - Tymczasem rogale nawiązują do postaci św. Marcina.
Tradycja rogali wywodzi się jeszcze z... czasów pogańskich. Na jesieni składano bożkom ofiary z wołów. A jeśli wołów akurat nie było, zastępowano je ciastem zwijanym w wole rogi. Kościół przejął ten zwyczaj i połączył go z postacią św. Marcina. Według legendy, kształt rogala nawiązuje do zgubionej podkowy konia św. Marcina - opiekuna i obrońcy ubogich.
W obecnym kształcie, w Poznaniu, tradycja rogali sięga 1891 r. Ówczesny proboszcz parafii św. Marcina, zaapelował do wiernych, aby wzorem patrona parafii - uczynili coś dobrego dla biednych. I rozpoczął się wypiek rogali w pobliskiej cukierni: bogaci rogale kupowali, a biedni otrzymywali je za darmo.
A chociaż rogale z białego maku, wypiekane 11 listopada, z odzyskaniem niepodległości nie mają nic wspólnego, to przecież.... jedząc smacznego rogala, można ze smakiem niepodległość uczcić!
Dlatego Jarosław Meryk, zaprasza 11 listopada do swojej cukierni. Pierwszych pięciu Czytelników portalu Gosc.pl, na hasło "Gość Niedzielny" otrzyma po 3 słodkie rogale. Adres Cukierni "Meryk": ul. Patriotów 125, Warszawa. Cukiernia będzie czynna od godz. 10.00.