Jechał na rolkach

Czekała na to cała Warszawa. I choć termin okrywała tajemnica, wieczorem 30 listopada 1962 r. warszawiacy tłumnie zebrali się przy kościele Narodzenia NMP na Lesznie. Po północy kościół ruszył z prędkością 9,3 cm na minutę.

To było niewątpliwie największe osiągnięcie inżynierów  budownictwa lat 60. w Polsce, ale i na świecie. Wcześniej bowiem przesuwano w całości bryły mniejszych budynków. Wysoki, pusty w środku,a na dodatek poorany wojennymi spękaniami kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w obecnej Al. Solidarności był nielada wyzwaniem. A przesunąć go trzeba było, bo stał pośrodku planowanego szerokiego ciągu Trasy W-Z. Projekt przesunięcia w całości 6800-tonowej budowli przygotowało Biuro Studiów i Projektów Konstrukcji Stalowych „Mostostal” pod okiem inż. Władysława Makowieckiego, a realizowało Miejskie Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych. Nad całością czuwała powołana przez miasto Komisja ds. przesunięcia kościoła.

Przygotowania trwały 1,5 roku. Pod czynnym kościołem wykonano żelbetowy ruszt, a pod nim tory ze stalowymi wałkami. Żeby przedsięwzięcia się udało, trzeba było precyzyjnie wyliczyć siły działające na każdy centymetr poruszającej się konstrukcji i wykonać jej elementy z olbrzymią dokładnością. Najmniejsza pomyłka groziła tym, że w czasie operacji kościół zacznie się walić.

- Torowisko musiało być idealnie równo położone, z dokładnością do 0,2 mm. Wałki sprowadzono z kolei. To były bardzo wytrzymałe i odporne na odkształcenia osie wagonów o średnicy dokładnie 13 cm. Nie było ich wystarczająco dużo, więc kiedy kościół już sunął po torach, pracownicy wyjmowali wałki od frontu i wózkami transportowali je pod kościołem na tyły, a tam inni podkładali je pod nasuwającą się bryłę – wspomina dr  Maria Byczkowska, emerytowany pracownik Politechniki Warszawskiej, wówczas, zastępca kierownika budowy.

Kiedy ruszt i torowisko były gotowe, mury kościoła i wewnętrzne filary odcięto od fundamentów. Konstrukcja, odtrzymywana przez stabilny ruszt, osiadła na torowisku, próbnie ruszyła 28 listopada. Akcję przesunięcia kościoła w głąb nowych zabudowań, przy dawnej Al. Gen Świerczewskiego zaplanowano o północy 30 listopada. Rozpoczęła się z opóźnieniem i 54 minuty po północy wyciągarki zaczęły ciągnąć budowlę. Komunikaty o postępach w akcji, podawane przez megafon, obserwujący ją warszawiacy przyjmowali brawami. 21-metrową drogę kościół pokonał w ciągu 226 minut. Przed 5 rano budowla osiadła częściowo na nowych, a częściowo na starych fundamentach. Godzinę później proboszcz ks. Henryk Owczarek we wnętrzu świątyni, przy otwartych drzwiach frontowych odprawił Mszę św. Uczestniczący w niej warszawiacy stali 21 metrów dalej, przed olbrzymią dziurą  mieszczącą dawne fundamenty.

Z okazji 50. rocznicy przesunięcia kościoła, 2 grudnia o 12.30 kard. Józef Glemp odprawi w nim uroczystą Mszę św.

 

Więcej w papierowym wydaniu warszawskiego "Gościa Niedzielnego"

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..