W Warszawie dzięki tzw. Oknom Życia udało się uratować 11 maluchów. Delegalizacji placówek ratujących dzieci chce ONZ.
Działają po obydwóch stronach Wisły: jedno przy Hożej 53, drugie przy ks. Kłopotowskiego. Do tej pory w maleńkich kołyskach, w które są wyposażone tzw. Okna Życia pozostawiono 11 noworodków. Ostatni raz dzwonek alarmujący, że w środku pojawiło się dziecko zadzwonił na Pradze 30 listopada ubiegłego roku. Być może Marysia, jak nazwały dziewczynkę siostry loretanki opiekujące się Oknem, będzie ostatnią osobą, która dzięki jego funkcjonowaniu została uratowana...
Dlegalizacji Okien Życia domaga się ONZ-towski Komitet Praw Dziecka. Zdaniem przedstawicielki instytucji monitorującej wypełnianie przez państwa postanowień Konwencji o Prawach Dziecka, Węgierki Miarii Herczog, Okna Życia naruszają m.in.: prawo dziecka do poznania swoich rodziców, nie służą w najlepszym interesie dziecka lub matki oraz zachęcają rodzicielki do pozostawiania dzieci bez należytej opieki medycznej.
- My nie zachęcamy do porzucania dzieci, ale przekazujemy komunikat: jeśli z jakichś względów nie możesz wychować swojego dziecka, to masz alternatywę przed pozostawieniem noworodka w śmietniku czy na klatce schodowej – odpowiedział na zarzuty ONZ ks. Marian Subocz, dyrektor Caritas Polska. I zapowiedział, że Caritas Polska będzie bronić tych placówek. - Organizacja pomaga nie tylko dziecku, ale i matce, która ma pewność, że jej dziecku nie stanie się krzywda – dodał.
W Warszawie pierwsze Okno Życia powstało 6 grudnia 2008 r. przy ul. Hożej 53 przy Zgromadzeniu Sióstr Rodziny Maryi. Rok później w marcu abp Henryk Hoser poświęcił podobną inicjatywę na Pradze przy zgromadzeniu sióstr loretanek. Przy obydwu Oknach nieustanny dyżur pełnią siostry zakonne. Pozostawione tam dziecko bezzwłocznie trafia do szpitala na oddział noworodków (na Pradze siostry współpracują ze Szpitalem Bródnowskim), gdzie przechodzi badania, a o jego dalszym losie decydują sąd i ośrodki adopcyjne.
W całej Polsce działa blisko 50 Okien Życia. Do tej pory pozostawiono w nich ok. 50 dzieci. Prawie wszystkie trafiły już do rodzin adopcyjnych.