W otwartych po generalnym remoncie wnętrzach Muzeum Etnograficznego pokazano pierwszą wystawę czasową: "Bogowie – instrukcja obsługi", w której wielkie religie pomieszano z sektami, czarną magią, Elvisem Presleyem i prezydenckim samolotem Tu-154 ze Smoleńska.
Wystawą "Bogowie – instrukcja obsługi" PME przy ul. Kredytowej otworzyło swoje podwoje po trwającym od 1997 r. generalnym remoncie. Dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej (13, 8 mln zł) oraz środkom z budżetu województwa mazowieckiego (6,2 mln zł) zwiedzający wejdą do odnowionych, klimatyzowanych wnętrz, dostępnych na każdym poziomie dla osób niepełnosprawnych. Powiększyła się powierzchnia ekspozycji, sala kinowa zyskała nowy wystrój i nagłośnienie, powstała wydzielona część muzeum dla dzieci oraz kuchnia, w której przeprowadzane będą warsztaty kulinarne. W najbliższych miesiącach muzeum rozpakuje swoje zbiory i będzie je rozlokowywać w odnowionych salach.
A na początek proponuje odwiedzającym wystawę, przygotowaną w oparciu o dzieło prof. Krzysztofa Pomiana, pokazywane w brukselskim Muzeum Europy pod nazwą "Bogowie". Polska wersja wystawy ma w nazwie drugi człon: "Instrukcja obsługi", a w uzupełnieniu wspomina o "sakralnych i nieprzemijających wartościach w życiu duchowym mieszkańców Europy". Zapraszając na nią dziennikarzy, Adam Czyżewski, dyrektor Muzeum Etnograficznego, tłumaczył, że poprzez migracje Europa staje się miejscem spotkania wielu religii, a tym, co pozwala ich przedstawicielom zasiąść przy wspólnym stole, jest laickość. I takie też pomieszanie pojęć, religii z okultyzmem i sektami znajdziemy na wystawie. Obok obrazu Madonny z Dzieciątkiem, stoi bóstwo bogactwa i obraz Kim Ir Sena. Religia katolicka pokazana jest poprzez plastikowy pojemnik na wodę święconą w kształcie Matki Bożej, monstrancję ze słomy, kulę śnieżną z zatopioną figurką Matki Bożej "z Gwadelupy" (chyba chodziło o Guadelupe), tandetny zegar z Ostatnią Wieczerzą na cyferblacie i meksykańskie "obrazki wotywne" pokazujące w sposób bardzo dosłowny małżeńską zdradę. Wśród pośredników "łączących nasz świat z zaświatami", obok Sei Baby (uważał się za ojca Jezusa, był oskarżany o molestowanie seksualne i gwałty na nieletnich chłopcach), wymienia się Chomeiniego, Dalajlamę, o. Pio i Matkę Teresę z Kalkuty.
Jak piszą kuratorzy wystawy, prezentuje ona wyznania przez pryzmat praktyk ich wyznawców. Znajdziemy więc na niej sporo posążków bożków, boginek, opisów kultów oddawanych duchom przodków... I niewiele poza tym. No, może jeszcze ustawiony pośrodku wieniec dożynkowy z makietą samolotu Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, krzyżykami symbolizującymi ofiary i zdjęciem pary prezydenckiej. Ale jak się to ma do tematu wystawy?
Oprócz wielkiego pomieszania z poplątaniem tematów, pojęć religijnych i zwyczajnej wiedzy, kuratorzy z pewnością nie konsultowali tego z wyznawcami przynajmniej tych większych religii, o których zamierzali opowiedzieć swoją ekspozycją. Może to uchroniłoby chociaż w części przed wieloma błędami, które popełnili. Jako miejsce kultu, "boskie terytorium" wymienia... kościół katolicki De Bilt w Holandii. W towarzyszącym wystawie 140-stronicowym katalogu, w tabelce podano zakazy żywieniowe, czyli "tabu jedzeniowe", obowiązujące w poszczególnych religiach. W rubryce dotyczącej katolików nie bez zdziwienia możemy przeczytać, że bezmięsny post obowiązuje w Wielkim Poście, Adwencie i w Wigilię Bożego Narodzenia. Zapewne ks. Kazimierz Sowa, dyrektor Religia.tv, który napisał wstęp do katalogu, ani sama stacja nie nie oglądali wcześniej wystawy ani nie czytali przygotowanego doń katalogu. A szkoda.