Miłość, zdrada, zemsta, a wewnątrz tego tygla – dramat Juliusza Słowackiego „Mazepa”. Niewątpliwie w nowym kształcie.
Już od pierwszych scen nie mamy wątpliwości, że obcujemy z klasyką odczytaną według nowego klucza, z klasyką „odkurzoną”. Dobrze to czy źle? Raczej dobrze. Nadmiar pietyzmu przy realizacji klasyki przynosił często realizacje ziejące nudą. Wiedział o tym dobrze Adam Hanuszkiewicz, który obrywał cięgi za swoje eksperymenty (słynne hondy, drabiny czy wrotki), jednak gromadził na widowni i dojrzałego widza, i młodzież.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.