- Tu nie chodzi o nasze czynsze, podniesione o 400 proc. Ale o sposób, w jaki traktuje się w stolicy drobnych przedsiębiorców - mówią protestujący, którzy dzień wcześniej przykuli się łańcuchami do biurka Hanny Gronkiewicz-Waltz. Nie znalazła dla nich czasu
"Przed godziną 20, po wezwaniu przez przedstawicieli Ratusza i Policji do opuszczenia siedziby Urzędu m.st. Warszawy, wszyscy byli najemcy pawilonów w przejściu podziemnym przy Dworcu Centralnym, dobrowolnie wyszli z budynku" - brzmi komunikat ratusza. Kupcy, którzy od równo doby okupowali gabinet prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, domagając się rozmowy w sprawie drastycznych podwyżek czynszów w wynajmowanych przez nich lokalach, zostali wyprowadzeni przez kilkudziesięciu policjantów. - Tu nie chodzi o czynsze, ale o sposób w jaki traktuje się drobnych przedsiębiorców w Warszawie - tłumaczyli przed Urzędem Miasta. Prezydent Warszawy nie znalazła dla nich czasu.