Wypatrzą uschłą gałąź, chuliganów i niebezpieczne przejście dla pieszych. Dzięki aktywności mieszkańców stołeczne osiedla są bardziej bezpieczne. 20 lutego przedstawicielom Grup Osiedlowych biorącym udział w programie „Bezpieczne osiedle” zostały wręczone dyplomy.
Choć o bezpieczeństwo w stołecznych dzielnicach dbają mundurowe służby, nie wypatrzą wszystkich zagrożeń. Największą wiedzę na ich temat mają jednak mieszkańcy. – Potrafią wskazać miejsca, gdzie młodzież spożywa alkohol, często dewastowane klatki czy nawet uschłą gałąź, która zagraża idącym do szkoły dzieciom. O niebezpieczeństwach mogą nas natychmiast powiadomić, telefony kontaktowe wywieszone są w każdej klatce – mówi sierż. sztab. Kamila Szultz, z Targówka.
Dlatego Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w ramach programu „Bezpieczne osiedle” angażuje ich w troskę o wspólne dobro, tworząc tzw. Grupy Osiedlowe. – W stolicy aktywnie działa 125 takich grup. W ich skład oprócz przedstawiciela BBiZK, dzielnicowego i strażnika miejskiego wchodzą także przedstawiciele Rady Osiedla – mówi Ewa Gawor, dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego.
Ich zadaniem jest m.in. interweniowanie w sprawach bezpieczeństwa zgłaszanych przez mieszkańców. Najczęstsze zawiadomienia dotyczyły wskazywania osób spożywających alkohol, zakłócających ciszę, grup agresywnej młodzieży czy niebezpiecznego stanu infrastruktury. Dzięki interwencji mieszkańców udało się np. usunąć rozpadający się kiosk, wymalować pasy, zamontować wysepkę poprawiającą bezpieczeństwo na jezdni.
W latach 2007–2012 załatwionych zostało ponad 28 tys. spraw. – To nie jest mało. Wiele z nich wymagało współpracy różnych instytucji – podsumowała Ewa Gawor.