Cześć żołnierzom wyklętym. Dzięki ekshumacjom na „Łączce” rodziny „odzyskują” swoich bliskich. Za sprawą oddolnych inicjatyw społeczeństwo ratuje pamięć o bohaterach. W końcu.
Tadeusz napisał list z więzienia, żeby mu przysłać ciepły sweter i skarpety, bo na Rakowieckiej było strasznie zimno. Paczki najpierw dochodziły, a potem zaczęły wracać. Zaniepokojona rodzina nie miała żadnej wiadomości. Ojca wzywali na posterunek, okropnie bili, że bandziora wychował. Torturowali także Tadeusza. Przed egzekucją ubrali go w mundur Wehrmachtu, by jeszcze bardziej upodlić. Do grobu na powązkowskiej „Łączce” wrzucili bez czci. Dla komunistów Tadeusz Pelak ps. Junak, porucznik Armii Krajowej i Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, zidentyfikowany niedawno przez IPN, był zdrajcą – żołnierzem wyklętym. Podobnie jak inni zbrojni uczestnicy antykomunistycznego podziemia, którzy po zakończeniu wojny stawiali opór sowietyzacji Polski. Katowali ich w więzieniu na Rakowieckiej, w siedzibie UBP na ul. Cyryla i Metodego i w wielu innych miejscach w Warszawie. Grzebali w nasypach kolejowych i zbiorowych mogiłach na Powązkach, Służewie czy Bródnie. Zdarzało się, że ciała zasypywano gaszonym wapnem, by szybciej zatrzeć ślady. Komunistyczna propaganda chciała zamazać historię. Historia jednak upomina się o nich. Poznajemy kolejne nazwiska ofiar komunistycznego terroru pochowanych w kwaterze „Ł” na Powązkach. Od trzech lat obchodzony jest także Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Coraz uroczyściej. W tym roku społeczny komitet obchodów tego dnia zgromadził ponad 80 organizacji chcących upamiętnić bohaterów antykomunistycznego podziemia. Uroczystości odbywają nie tylko w miejscach ich kaźni, ale towarzyszą im pokazy filmowe, wystawy, koncerty i debaty. Po raz pierwszy też włączyły się w nie podwarszawskie miejscowości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.