Kiedy wybitny aktor sięga po wybitny tekst, by zmierzyć się z legendą, mamy do czynienia ze świętem teatru.
Jeśli w dodatku, tak jak Piotr Fronczewski, podejmuje się reżyserii dzieła Tankreda Dorsta „Ja Feuerbach”, tworzy autonomiczny spektakl autorski, czego przykładem jest ostatnia premiera teatru Ateneum. Jest to sztuka psychologiczna, wielowymiarowa. Bo niewątpliwie pokazuje magię zawodu aktora, z którym rozstanie wywołuje pustkę i dramat. Ale pokazuje też bolesną walkę o zachowanie godności, która nie musi kończyć się klęską.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.