Niezwykłe zakończenie rekolekcji wielkopostnych przeżyli wierni zgromadzeni w archikatedrze warszawskiej. – Nie wiem, jak to interpretować – śmieje się ks. Jarosław Mrówczyński, rekolekcjonista, który jako pierwszy powiedział o szczęśliwym wyniku konklawe.
Msza św. w archikatedrze, ostatni, czwarty dzień rekolekcji, które ks. Jarosław Mrówczyński, zastępca sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski, zatytułował: „Trwajcie w wierze, budując na fundamentach”. W pewnym momencie brat Sławomir Steczkowski ze zgromadzenia Braci Serca Jezusowego podaje kartkę: "Habemus papam". Trwa właśnie homilia. Jeszcze nie wiadomo, kim jest nowy papież. Wiadomo, że o 19.06 nad Kaplicą Sykstyńską pojawił się biały dym. Dopiero na zakończenie Mszy św. proboszcz archikatedry ks. Bogdan Bartołd ujawnia imię następcy św. Piotra.
– Nie wiem, czy był już kiedykolwiek papież o imieniu Franciszek, ale wiem, że takiego zakończenia rekolekcji wielkopostnych nigdy nie zapomnimy – mówił proboszcz archikatedry. – Wiecie, że „Barka” była ulubioną pieśnią Jana Pawła II, ale znał ją również Benedykt XVI. Ta pieśń odzwierciedla wszystko, co teraz się dokonało. Niech będzie to nasza modlitwa uwielbienia za papieża Franciszka – dodał, intonując pieśń na zakończenie Mszy św.
Wybór nowego papieża na zakończenie rekolekcji wzruszył także wielu uczestników.
– Chciałam się jeszcze pomodlić za niego. To niezwykły moment. Mój chrzestny też miał na imię Franciszek – mówiła Alina Pala, opuszczając katedrę jako jedna z ostatnich osób tego wieczoru.
Obok, w kościele jezuitów, Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, także kończyła się Msza św. Choć może o nazwisku kard. Jorge Mario Bergoglio z Argentyny, współbrata jezuitów, w Warszawie jeszcze niewielu słyszało.