Wiara góry przenosi, a władza ludowa… kościoły. Choć liczba mnoga jest w tym wypadku myląca to trzeba wierzyć, że to, co udało się z jednym, udałoby się też z innymi. Nie ma co się jednak naigrywać. Przedsięwzięcie było poważne i, co więcej, zakończone sukcesem. Tatry od tysiącleci stoją niewzruszenie, a świątynia przewędrowała w ciągu jednej nocy 21 metrów.
Prezentowaną obok kartę pocztową podstemplowano 15 marca 1920 r. Zdjęcie wykonano jednak znacznie wcześniej. Fotograf stał na skrzyżowaniu ulic Solnej i Leszno. Dziś takiej przecznicy nie ma. Solną przemianowano po wojnie na Marchlewskiego - obecna al. Jana Pawła II. Z Lesznem historia jest bardziej złożona. Dziś to nazwa przyporządkowana ulicy, nieśmiało odłączającej się od głównego nurtu Alei „Solidarności” i dobiegającej do skrzyżowania z Młynarską. Przed II wojną światową Leszno była dłuższa i biegła do Młynarskiej aż od Rymarskiej (przy pl. Bankowym). Jej dawny główny odcinek odpowiada dzisiejszej Al. „Solidarności” – od Okopowej do Andersa. Komplikacja nastąpiła w latach powojennych. Wcześniej wszystko było dosyć czytelne. Chłodna przechodziła wyraźnie w ulicę Wolską. Równoległa do niej Ogrodowa kończyła się na „Kercelaku” – rozległym targowisku rozmaitości. Leszno wyznaczała za to granicę targowego placu i biegła dalej ku zachodowi. Swoją nazwę zawdzięcza niewielkiej jurydyce, prywatnemu miastu o takiej samej nazwie. Jurydyka założona w 1648 r. przez Leszczyńskich rozciągała się od obecnej ul. Żelaznej do Rymarskiej. Istniała do roku 1791.
W połowie XVII wieku (1641 r. – za Julianem Bartoszewiczem) w Warszawie pojawili się pierwsi karmelici trzewiczkowi. Minął prawie wiek, zanim wreszcie uroczyście poświęcono ich kościół na Lesznie, proj. Augustyna Wincentego Locciego. Była druga niedziela po Wielkiej Nocy, 27 kwietnia 1732 r. Świątynię pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny konsekrował abp. Kamil Paulucci, nuncjusz apostolski.
Równocześnie z budową kościoła wzniesiono klasztor. W 1818 r. przejęty przez władzę (Rosjan) został częściowo zaadaptowany na więzienie. W 1864 r. dokonano kasaty zakonu. Cztery lata wcześniej w kościele odprawiono mszę w intencji „Adama, Juliusza i Zygmunta” (trzech wieszczy skrytych przed cenzurą). Wtedy po raz pierwszy publicznie wykonano hymn „Boże coś Polskę”.
Przed 1939 r., podobnie jak dziś, w kościele posługiwali już księża diecezjalni. Po zniszczeniach wojennych kościół i klasztor odbudowano. Niestety, dziesięć lat później okazało się, że oba obiekty na planach kreślarskich jawią się jako zawalidrogi – w 1962 r. podjęto decyzję o poszerzeniu ówczesnej Alei Świerczewskiego („Solidarności”). Fasada kościoła wypadała na samym środku trasy. Władza miała nie lada problem. Wyburzenie byłoby nie do przyjęcia dla społeczeństwa. Zdecydowano się zatem na arcytrudny zabieg. Kościół odcięto od fundamentów i w nocy z 30 listopada na 1 grudnia, po specjalnych szynach, przesunięto go o 21 metrów na północ – tak, żeby tworzył pierzeję z częścią nowej zabudowy. Niestety, pod kilof poszedł zabytkowy klasztor.
Operację przesuwania obiektów wykonano w Warszawie jeszcze trzykrotnie. W ten sposób zmieniono położenie pałacu Lubomirskich i obu rogatek Grochowskich.